czwartek, 17 października 2024

Ukraina, Zakarpacie

W nocy przestało padać, ale wciąż było zimno i pochmurno, i mży. Warto było się gdzieś schować. Może pod ziemię ?:) Okazuje się, że w pobliżu jest bunkier linii Arpada Wierchni Grabiwnicy. To "pobliże" to ponad 50 km, ale jedziemy. 

Linia Arpada to najpotężniejsza linia obronna utworzona przez wojska węgierskie w Karpatach Wschodnich. Trzeba pamiętać, że Węgry były sprzymierzeńcami hitlerowskich Niemiec. Zadaniem Węgierskiej Armii Królewskiej było zbudowanie skutecznej linii obrony przy minimalnych kosztach i w jak najkrótszym czasie. Budowano ją od października 1939 do 1944 roku na odcinku 600-700 kilometrów wzdłuż grzbietu Karpat. Linia Arpada składała się z odrębnych węzłów obronnych, które blokowały drogi, przełęcze, przejścia przez Karpaty. W Karpatach Ukraińskich linia umocnień ciągnęła się przez prawie 300 km, a prawie 400 km szła rumuńskimi Karpatami. Na linii obronnej istniało 99 twierdz, 759 stanowisk armatnich, 394  ziemianek, 439 otwartych linii ognia, 400 km okopów, 135  km konstrukcji przeciwpancernych.


Obecnie do zwiedzania udostępniony jest jeden podziemny bunkier wojskowy, w którym mieściły się magazyny, szpital, koszary, wyjścia kontrolne i szyby wentylacyjne. Skala i jakość wykonanych w nim prac jest imponująca, jednak dokładne przeznaczenie całego obiektu nadal pozostaje tajemnicą. Tajne dokumenty nadal są przechowywane w archiwach w Moskwie lub Budapeszcie jako ściśle tajne.


Bunkier został zbudowany w całkowitej tajemnicy. Wszystkie główne prace związane z kopaniem skał metodą górniczą i wypełnianiem betonem ścian bunkra wykonali żołnierze batalionów pracy karnej armii węgierskiej i rumuńskiej. Tysiące jeńców wojennych pracowało w kamieniołomach. Miejscowi mieszkańcy, którzy posiadali wozy konne lub woły, zmuszeni byli wynajmować je do przewożenia materiałów budowlanych do bunkra, ale sami nie byli dopuszczani do budowy. 
Jednakże bunkier spełniał swój cel wojskowy zaledwie nie dłużej niż dwa tygodnie - tyle czasu zajęło Armii Radzieckiej jego zdobycie. 16 października 1944 bunkier poddał się. Po zakończeniu II wojny światowej na rozkaz Stalina oddziały NKWD zniszczyły wszystkie obiekty Linii Arpada.







Obecnie zachowało się ponad 800 m  tuneli bunkra. I choć to oczywiście nie jest cały bunkier, to i tak na Ukrainie jest to największy zachowany z tamtych czasów podziemny bunkier i jest także jednym z największych zachowanych w Europie Wschodniej. Dla zwiedzających udostępnionych jest około 500 metrów podziemnych tuneli i pomieszczeń o różnym przeznaczeniu. W niedostępnych miejscach sukcesywnie prowadzone są prace renowacyjne, aczkolwiek pan przewodnik powiedział, że niektórych korytarzy nawet nie będą ruszać, bo możliwe, że są tam zabetonowane jakieś odpady nuklearne z czasów Sojuza albo inna groźna chemia lub odpady z broni biologicznej. Czy to prawda...?



Na koniec parę ciekawostek: w 1945 roku wszystkie wejścia i wyjścia z bunkra zostały wysadzone w powietrze. W takim stanie przetrwał ponad 20 lat, aż w 1968 roku został wykorzystany przez żołnierzy Oddziału Granicznego Armii Radzieckiej w Mukaczewie. Do 1991 roku obiekt był strzeżony przez tę straż graniczną.  
W latach 90-tych i 2000-tych został doszczętnie zniszczony przez wandali, którzy pocięli i ukradli z niego wszystkie konstrukcje metalowe: kable, rury, łóżka, toalety, umywalki, prysznice, drzwi pancerne itp. Do niedawna w okolicy bunkra było wysypisko śmieci. Teraz oddany turystom gości ich bardzo często, ma świetnych przewodników opowiadających ciekawie o historii bunkra. Co prawda po ukraińsku, ale wszystko zrozumiałam, naprawdę aż dziwne, z  jaką łatwością można porozumieć się wzajemnie. Przy bunkrze jest sklepik z pamiątkami i produktami lokalnymi, bogato wyposażony. Jest także salka, gdzie można odpocząć albo zrobić sobie zdjęcie z oryginalną wojskową bronią, w oryginalnych wojskowych i milicyjnych czapkach:) Mam i ja:) 

Pora wyjść na powierzchnię, wracamy do Pilipca. Tu warto zobaczyć jeszcze wodospad Szipit. Gdzieś wyczytałam, że uważany jest za jeden z  cudów ukraińskiej przyrody. Aby do niego dotrzeć, trzeba przejść wzdłuż strumienia Ploshanka. Jest tu wygodna ścieżka, a przy niej liczne stragany z przetworami, pamiątkami, szaszłykarnie i lokale, gdzie można napić cię pysznych nalewek.







Wodospad spada ze skał kilkoma  kaskadami z wysokości czternastu metrów






Nawet krowa-biegaczka chce zobaczyć Szypit:)


Czas na ostatni punkt programu tego wyjazdu: Skały Dobosza na terenie wsi Bubniszcze. Opuszczamy Zakarpacie podziwiając po drodze widoki, niestety nadal mgła i zimno, a chwilami także mały deszcz.





W Bubniszczach czekają na nas terenówki pamiętające czasy Sojuza:) Ładujemy się na nie i ... w drogę:) Po wertepach, przez strumienie, czasem prawie pionowo po wzgórzach, po błocie, przez głębokie jary i wąskie leśne dróżki.







Po około 30 minutach dojeżdżamy do Skał Dobosza. Przed wejściem do rezerwatu  kapliczka.



Skały Dobosza to ciągnący się na około kilometr pas piaskowcowych ostańców. W niektórych miejscach skały przybierają formę wysokich wież czy baszt sięgających nawet kilkudziesięciu metrów. 


Już od zarania dziejów ostańce wykorzystywane był przez ludzi, o czym świadczą liczne pieczary oraz groty wykute w skałach. Przypuszczalnie znajdowały się tu świątynie pogańskie, a po przyjęciu chrześcijaństwa - klasztory skalne. Najciekawsza z formacji określana jest mianem "Zamku". Skały tworzą tu coś na kształt dziedzińca, a także znajdują się pozostałości rowu i wału obronnego. 



Jedna z  legend mówi, że w połowie XVIII wieku skały stanowiły miejsce schronienia dla bandy karpackich opryszków dowodzonych przez Oleksego Dobosza. Mimo, że spędził on tu niewiele czasu to formacje nazwane zostały jego imieniem.

 
W celach turystycznych miejsce było odwiedzane już ponad 150 lat temu. Dawniejsi turyści pozostawili po sobie wyryte na skałach napisy. Tutaj też latem 1890 roku spotkali się przypadkiem, aby połączyć się na resztę życia Maryla Młodnicka (poetka z okresu Młodej Polski) i Wacław Wolski ( jeden z twórców galicyjskiego przemysłu naftowego) . Podobno też wycieczka do Skał Dobosza natchnęła Józefa Ignacego Kraszewskiego do napisania "Starej Baśni".










Na terenie rezerwatu chętnie uprawiana jest wspinaczka skałkowa, niestety, niektórzy przypłacają ją życiem.



 
Na widok turystów, natychmiast pojawiły się konie do przejażdżek, ta pani wygląda jak damski herszt jakiejś bandy:)



... jeszcze konne przejażdżki, pogawędki z ich opiekunami i ...



... i wsiadamy do terenówek, a po pół godzinie kończymy wycieczkę we wsi. Szkoda. Ruszamy do Truskawca na ostatni ukraiński bogracz i do domu. Nadal leje:)