niedziela, 25 lutego 2024

Na granicy Polesia i Podlasia

Polesie Lubelskie kryje skarby i mimo, że często je odwiedzam, to i tak jest jeszcze mnóstwo do zobaczenia. Kolejnej lutowej niedzieli wyruszyłam więc szukać tych skarbów. W Kapłonosach już byłam, więc zatrzymałam się tylko na chwilę przy cmentarzu z XIX wieku.


Ale kilka kilometrów wcześniej w Lubieniu mogłam "podziwiać" taki głos ludu:)



Ten wielki budynek z czerwonej cegły to młyn elektryczny w Lubieniu. Powstanie młyna przyczyniło się do tego, że znajdujący się prawie po sąsiedzku wiatrak typu holenderskiego nigdy nie został uruchomiony i popadł w ruinę, a teraz i młyn stoi opuszczony.

Jadę dalej. Mijam wielkie zbiorniki wodne. Region geograficznie nazywa się Zaklęsłość Sosnowicka:) Jest to długa dolinna forma rozdzielająca sąsiednie wyżej wyniesione równiny. Przez to obniżenie przeprowadzono sztuczny kanał między rzekami Wieprz i Krzna. Tu znajdują się dwa sąsiadujące ze sobą, niezbyt głębokie zbiorniki retencyjne: Mosty (390 ha) i Zahajki (240 ha), położone w zlewni rzeki Hanny, dopływu Bugu i Zielawy, wpadających do Krzny. Obydwa zbiorniki są antropogeniczne czyli stanowią efekt działalności człowieka - powstały przez usypanie wałów powodujących spiętrzenie wód.




Zbliżam się do wsi Grabówka


Na skrzyżowaniu, dosłownie na samym środku figura Jezusa z 1950 roku.


Na tym etapie moim celem jest Rozwadówka i znajdujący się tam drewniany kościółek św. Mikołaja. Pierwotny kościół był ufundowany przez księcia Ksawerego Sapiehę w 1779 r. Obecny kościół parafialny drewniany, wybudowany w 1910 r., a poświęcony w 1918 r.,  ma cechy stylu bizantyjskiego.





Kieruję się do Motwicy, znajduje się tu kościół Narodzenia NMP, wzniesiony z fundacji Mierzejewskich w 1716 r. jako unicka cerkiew, zaś w latach 1875–1918 użytkowany jako cerkiew prawosławna. Styl przejściowy od baroku do wczesnego neoklasycyzmu. Do środka nie weszłam, bo właśnie zaczęła się msza. Przeszłam się więc tylko po wsi i koło kościoła.




W sąsiedztwie świątyni znajdował się pierwotnie cmentarz katolicki obojga obrządków. Obok budynku przetrwały dwa nagrobki proboszczów miejscowej parafii – prawosławnego i rzymskokatolickiego.





Jadę do Żeszczynki.


 
Kapliczka ufundowana przez rodzinę Sacharczuków w 1957 roku.

  
Kapliczka z 1946 roku z prywatnej fundacji Eliasza Chomiuka. A jak pięknie śpiewały tu skowronki...!:)

Cennym zabytkiem wsi jest kościół Podwyższenia Krzyża Świętego. Na stronie parafii znajduję informacje:

Od niepamiętnych czasów Żeszczynka była parafią unicką. Sama historia kościoła Żeszczyńskiego jest krótka. Podobno od południowej strony wioski, na wzgórzu, stał kościół, a za drogą od północy był cmentarz grzebalny unicki, a na nim niewielka, kształtu podłużnego sosnowa kapliczka pobudowana przez księżną Zofię Sapieżankę. W czasie pożaru wioski całkowitemu zniszczeniu uległ i kościół. Po jego spaleniu dziedzic Sapiehowa Józef Kempiński kapliczkę tę rozbudował na dłuższą i odtąd służyła jako kościół parafialny unicki a cmentarz grzebalny został około roku 1850 przeniesiony na obecne miejsce. Kiedy w 1874 rząd carski zaczął kasować unię zakładając siłą prawosławie, unicką parafię w Żeszczynce spotkał ten sam los co inne parafie (w kronice parafii Żeszczynka opisane są wspomnienia tamtych ciężkich czasów prześladowań i zmuszania przejścia na prawosławie). W 1915 roku pop prawosławny Pajewski razem ze swoimi wiernymi wyjechał do Rosji a kościół w Żeszczynce pozostawał pusty, wówczas w dniu 12 czerwca 1915 roku Grzegorz Sozoniuk, Jan Czech, Grzegorz Marciszewski, Bazyli Karpiuk za pośrednictwem proboszcza wisznickiego ks. Jana Majsterskiego, zwrócili się do Kurii Biskupiej w Siedlcach o wznowienie skasowanej parafii. Biskup Henryk Przeździecki dekretem z dnia 4 maja 1919 roku uznał skasowaną nieprawnie przez schizmatycki rząd carski parafię Żeszczynka i wówczas prawosławna cerkiew została zamieniona na kościół katolicki pod wezwaniem  Podwyższenia Krzyża Świętego a patronem parafii jest Święty Jan Chrzciciel.

Kościół parafialny pw. Podwyższenia Krzyża Świętego z dzwonnicą zbudowany z drewna w 1 poł. XVIII w., pierwotnie cerkiew unicka, po 1875 prawosławna, po 1919 kościół rzymskokatolicki, z barokowym wyposażeniem wnętrza. Remont i konserwacja z 2004 nagrodzone Laurem Konserwatorskim. Tu zdjęcia z remontu: remont




Przy kościele stoi przeszklona tablica, a w niej stare artefakty znalezione przy świątyni.




W trawie wokół kościoła piękne wiosenne krokusy, jest tu ich mnóstwo, w dwóch kolorach: żółte i fioletowe. Cieszą oczy:)
 
Jadąc ku kolejnemu celowi mojej wycieczki zatrzymuję się na chwilę w Łomazach przy neogotyckim kościele Piotra i Pawła. Świątynia została wzniesiona w latach 1906 – 1911 ze składek parafian i dzięki staraniom księdza proboszcza Antoniego Śliwińskiego. W 1915 roku armia rosyjska zarekwirowała trzy dzwony, z czterech, jakie kościół posiadał. W 1923 roku został odnaleziony największy z nich i sprowadzony do Łomaz. W czasie II wojny światowej, w 1944 roku, świątynia została uszkodzona, a gruntowny remont miał miejsce dopiero w latach 1967 – 1968. Pamiątką po ostrzelaniu budowli przez artylerię sowiecką jest fragment pocisku armatniego, tkwiący w zachodniej ścianie. Kościół jest potężny:)




Jeżdżąc po okolicy widzę zamożne wsie, piękne budynki, duże gospodarstwa, różne pozarolnicze działalności, drogie samochody na posesjach, ale wśród nich od czasu do czasu udaje mi się wypatrzeć stare domy, drewniane, charakterystyczne dla tych terenów. Domy z duszą:)




Robi się późno, więc trochę się śpieszę, aby zdążyć do Ortelu Królewskiego, zanim zapadnie zmrok. 
Ortel to dawna wieś królewska. W 1504 roku Aleksander Jagiellończyk nadał tę ziemię Lwu Bohowitynowi, litewskiemu cześnikowi, na budowę zamku i założenie miasta. Była tu warownia, a potem klasztor. W pobliżu został ślad po dawnym grodzisku średniowiecznym jednym z największych w regionie.
Tam też znajduje się cerkiew unicka pw. Świętych Dawida i Romana, obecnie kościół pw. Matki Bożej Różańcowej. Świątynia została wzniesiona przez  cieślę Nazara w 1706-1707 r, na miejscu poprzedniej z 1660 r pw. „Protekcji Najświętszej Matki” - która stanowi część obecnego prezbiterium. W okresie 1875 – 1919 była to cerkiew prawosławna. 





Nad drzwiami świątyni do dziś zachował się napis: „Ten Boży Dom zbudowany przez cieślę Nazara  Rok 1707 miesiąca maja 29 za staraniem mnie niegodnego Teodora Bieleckiego prezbitera tej cerkwi Bożej.”  





W świątyni znajduje się barokowy ołtarz główny z przełomu XVIII i XIX w i ołtarze  boczne w stylu rokoko z XVIII w. 






Cmentarz przy kościele, dawniej unicki, następnie prawosławny, obecnie rzymskokatolicki, został założony w XVIII w. 






Najpopularniejsze nazwiska na nagrobkach to Bielecki, Arseniuk i Besaraba lub Bessaraba. Może są to potomkowie Tatarów?
Bardzo interesujący artykuł o Tatarach w okolicy przeczytałam TUTAJ

A jak już mowa o Tatarach, to wracając wstąpiłam na mizar w Studziankach. Już tu kiedyś byłam, nic się nic zmieniło. To dobrze, bo to oznacza, że wciąż się dba o to historyczne miejsce, choć ostatnia Tatarka, pani Helena Bandzarewicz, zmarła w 2006 roku w wieku 86 lat. Tatarzy pojawili się w Studziance w 1679 roku i pozostali na tych terenach przez blisko 250 lat, stając się nierozerwalną częścią lokalnego krajobrazu kulturowego. Studzianka stanowiła główny ośrodek tatarski w rejonie bialskim, zamieszkiwało ją ponad 20 rodów tatarskich. Na przestrzeni lat na cmentarzu mahometańskim pochowano przedstawicieli wielu zasłużonych rodów tatarskich (m. in. Bielaków, Azulewiczów, Lisowskich, Aleksandrowiczów). Znane są nazwiska 301 pochowanych na mizarze w Studziance. Na kamiennych płytach podpisani są w języku polskim, arabskim i rosyjskim. Ajsza, „Chelena”, Dawid, Elżbieta, Samuel. Leżą bez trumien, stopami ku wschodowi, tak by gdy tylko rozbrzmią trąby aniołów, mogli ruszyć prosto ku świętym ziemiom. Prace przy użyciu georadaru wykazały, że jedna trzecia cmentarza skrywa aż 706 pól grobowych. Podczas jaum al qijamah, czyli – według wierzeń Koranu – dnia zmartwychwstania, z cmentarza przy podmokłych łąkach Zielawy wstanie ze zmarłych około tysiąc osób.
 
















Koniec wycieczki. Wracam. Jadę przez Wisznice i... no nie, to jeszcze nie koniec:) 

Stary cmentarz! Zmierzcha, karta w aparacie pełna, zresztą i tak bateria w nim padła. Z telefonem w garści wchodzę za bramę. Cmentarz założono ok. 1800 roku. Do 1875 roku służył zarówno katolikom jak i unitom. Po likwidacji przez cara unii kościelnej teren cmentarza podzielono na dwie części. Południową użytkowali wyznawcy prawosławia, północną katolicy. W części prawosławnej dominowały mogiły ziemne, nie zachowały się.

Na cmentarzu katolickim pochowana jest rodzina Józefa Ignacego Kraszewskiego: Anna z Nowomiejskich i Błażej Malscy - dziadkowie, Konstancja z Morochowskich Nowomiejska, matka Anny czyli prababka pisarza, a także matka J. I. Kraszewskiego Zofia z Malskich Kraszewska, chorążyna Pużańska oraz bracia pisarza Lucjan i Kajetan Kraszewscy i ostatni prawnuk Kajetana - Janusz Kraszewski, który zmarł w latach 60-tych XX w. Spoczywa tu także rodzina Sosnkowskich, w tym Ignacy Sosnkowski, który był pułkownikiem Wojska Polskiego, przodek gen. Kazimierza Sosnkowskiego - Naczelnego Wodza Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie w czasie II Wojny Światowej. 


















Na cmentarzu znajdują się żołnierskie groby powstańców styczniowych.


Renowację cmentarza przeprowadzono w latach 2007-2009. Prace dofinansował Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego.