niedziela, 22 września 2024

c.d. Portugalia - Porto, część VI

Kościół Trzeciego Zakonu św. Franciszka (Igreja da Ordem Terceira de São Francisco) - nie mylić z  Kościołem Św. Franciszka! zachęcił mnie do zwiedzania posiadaniem katakumb. Kościół znajduje się naprzeciwko bardziej znanego Igreja de Sao Francisco, ale jednak od niego zaczynam zwiedzanie. Kościół Trzeciego Zakonu św. Franciszka powstał w stylu neoklasycystycznym pod koniec XVIII wieku, choć budowa rozpoczęła się już w 1692 roku. Głównym architektem był Włoch Luigi Chiari, który zastosował w kościele elementy włoskiego stylu klasycznego.







Obecnie w kościele mieści się także Muzeum Trzeciego Zakonu św. Franciszka w Porto (Museu da Venerável Ordem Terceira de S. Francisco). 




 
Przedstawienie Jezusa różni się od tego, jakie widujemy najczęściej.

W podziemiach można zwiedzić  katakumby. W katakumbach tych chowano członków bractwa, aż do roku 1845. 








Do kościoła Św. Franciszka była ogromna kolejka, więc odpuściłam.  Przeszłam się z przyjemnością po okolicznych wąskich uliczkach.







Tu natknęłam się na kościół Igreja Sao Joao Novo. Kościół pochodzi z 1539 roku i został zbudowany na terenie dzielnicy żydowskiej miasta.  Kościół był kościołem klasztornym nieistniejącego już Convento dos Frades Eremitas Calçados de Santo Agostinho (Gracianos). Naprzeciwko kościoła jest budynek klasztoru, zmodernizowany. W 1834 roku augustianie zostali zmuszeni do opuszczenia klasztoru po rozwiązaniu zakonów w Portugalii. Budynek przejął Sąd Karny i Więzienny w Porto, który mieści się tam do dziś.


Główny ołtarz pochodzi z 1775 r., a jego środkowy panel nawiązuje do obrazu Wizja św. Augustyna, namalowanego przez João Glamę. Wnętrze zdobią także chór, organy piszczałkowe oraz panele z płytek azulejos autorstwa Bartolomeu Antunesa.


Kręcąc się wciąż po centrum Ribeiry skierowałam się w kierunku Kościoła i Wieży Kleryków.
Po drodze podziwiałam widoki na Douro.




 
Po prawej kaskadowy park Parque das Virtudes, w którym już wcześniej przesiadywałam.



Wieża Kleryków wznosi się na tyłach Kościoła Kleryków (Igreja dos Clérigos) i jest jedną z najbardziej charakterystycznych budowli całego Porto. Historia wieży związana jest z Irmandade dos Clérigos – bractwem, które powstało z połączenia trzech organizacji charytatywnych utworzonych w XVII wieku.  W 1731 roku podjęto decyzję o budowie nowej świątyni dla bractwa – tak powstał Kościół Kleryków, który ukończony został w 1779 roku. W latach 1754-1763 na tyłach Kościoła Kleryków zbudowano słynną  Torre dos Clérigos, a architektem wieży, jak i kościoła, był włoski architekt Nicolau Nasoni, jeden z najbardziej zasłużonych dla Porto architektów w historii tego miasta.









A wieża ? To jest ta wysoka, którą kilka dni temu widziałam z Katedry Se.


Wieża ma 6 pięter, wysokość 75,5 metra, na ostatni poziom wchodzi się po schodach pokonując 225 stopni. Zbudowana jest z marmuru i granitu. Wejście i taras na szczycie są bardzo ciasne, dwie osoby się nie wyminą. We wnętrzu wieży znajduje się 49 dzwonów carillon, najwięcej w Portugalii, które wygrywają melodie, słyszane w całej dzielnicy Ribeira.
Wchodząc na kolejne kondygnacje mogłam podziwiać coraz bardziej spektakularne widoki. 

















Na koniec zwiedziłam Muzeum Picassa, które znajduje się w kompleksie kościelnym. Prezentowane są tu wyroby ceramiczne zaprojektowane i wykonane ręką Mistrza.
... bo nie wiem, czy kiedykolwiek będę jeszcze miała okazję zobaczyć coś, co Picasso osobiście stworzył, własnymi rękami ...?
 










Po zwiedzaniu, pełna wrażeń, udałam się w pobliże Pałacu Bolsa odpocząć na trawniku:). Obecnie jest to okazały XIX-wieczny budynek z salami na prywatne uroczystości, restauracją i możliwością zwiedzania (podobno wnętrza są bardzo piękne, ale może innym razem:). Kiedyś był częścią klasztoru św. Franciszka założonego w XIII wieku. W 1832 roku, podczas wojen domowych, pożar zniszczył krużganki klasztoru, oszczędzając kościół. W 1841 roku Królowa Maria II podarowała ruiny klasztoru kupcom miejskim, którzy postanowili wykorzystać to miejsce na budowę siedziby Stowarzyszenia Handlowego. Umieszczony obok, wysoko na cokole pomnik przedstawia księcia Henryka Żeglarza (1394–1460) – bohatera epoki odkryć geograficznych i pioniera karaweli, który odważnie przemierzał wzburzony Atlantyk w poszukiwaniu kolonii do kolekcji Portugalii.



Wracając w pobliże mojego "portowego" mieszkania zauważyłam wysoki obelisk, Monumento aos Heróis da Guerra Peninsular czyli Pomnik Bohaterów Wojny Półwyspowej, który znajduje się w dzielnicy Rotunda da Boavista. Tak zwana "wojna półwyspowa" była tą, która zjednoczyła Portugalczyków i Anglików przeciwko armiom francuskim pod dowództwem Napoleona Bonapartego na Półwyspie Iberyjskim w latach 1808–1814. Pisałam już przy jakiejś okazji, że Bonapartego tu nienawidzono i uważano za barbarzyńcę. I to też  różni nas, Polaków, od Portugalczyków:)


Obelisk tworzy kamienna kolumna o wysokości 45 m, na której w dolnym trzonie znajdują się płaskorzeźbione postacie żołnierzy, sceny wojenne i medaliony generałów Silveiry i Sepúlvedy. Wieńczą go dwie symboliczne postacie z brązu, utworzone przez orła z rozpostartymi skrzydłami, ujarzmionego przez siedzącego lwa, przedstawiającego narodowe zwycięstwo nad imperium Napoleona.



Stąd już mam niedaleko do siebie, więc kończę dzień na kolacji w dzielnicowej knajpce. Jutro wybieram się znów poza Porto...