Wracałam z Zamościa, a jak wiadomo bocznymi drogami jest ciekawiej, więc skręciłam w taką, którą nigdy jeszcze nie jechałam (kierunek Janów Lubelski) i jak się okazuje warto poświęcić trochę czasu, aby znaleźć skarb. Kiedy minęłam te mury, pisk hamulców mojego auta poniósł się po wsi...:) Zaparkowałam przed sklepem i pobiegłam patrzeć, co to takiego pięknego widzę.
Wieś nazywa się Wielącza, a to jest stary kościół pw. Św. Stanisława zbudowany w latach 1821- 1829 przez ordynata Stanisława Zamoyskiego. Stało się to w tym roku, kiedy miasto i twierdza Zamość z pasem ziemi tysiąc dwieście sążni od fortecy stały się własnością rządu Królestwa Polskiego i przestały być prywatną własnością Zamojskich. Ten Stanisław to mi się wcale nie podoba (choć był przystojny i musiał mieć wielki czar, skoro dorobił się 10 dzieci:), m.in za to, że był przeciwnikiem powstania listopadowego oraz członkiem Rady Państwa Imperium Rosyjskiego.
To były takie czasy, że jak kto chciał być pochowany poza cmentarzem, czyli np. w kościele i go było na to stać, to na pewno nie w mieście, takie były przepisy sanitarne. No to sobie w Wielączy postawili taką kościoło-kaplicę, aby tam spocząć kiedyś na wieki. Stanisławowi się to nie udało, bo zmarł w Wiedniu.
Ale w roku 1833 w kościele w Wielączy pochowano 4-letniego Jerzego, bratanka Ordynata, syna Andrzeja i Róży z Potockich.
Postawili ten kaplico-kościół na cmentarzu, żeby nie było, co oznacza, że cmentarz jest starszy. Architektem był Wacław Ritschel, budowniczy generalny Ordynacji Zamojskiej w Szczebrzeszynie, ale co on się nawykłócał z tym Stanisławem Z.! Bo ordynatowi wiecznie było za drogo.... W roku 1825 kościół został ukończony w stanie surowym, jednak jeszcze przez trzy lata w nim nie odprawiano. W roku 1829 dekorację malarską wnętrza wykonał Tadeusz Różycki i tak zostało po dziś dzień. Chciałam uprosić księdza, żeby mi kościół otworzył i pokazał te malowidła, ale akurat spowiadał i powiedział, że tam teraz jest katafalk i co ja chcę oglądać:) To na jakiś pogrzeb do Wielączy trzeba by się wybrać:)
Mnie się te budowle szalenie podobają. Nie sądziłam, że neogotyk może na mnie zrobić tak piorunujące wrażenie. I kościół, i dzwonnica są piękne!:) To jest pierwszy wybudowany w Polsce kościół neogotycki! Tu, na wsi koło Zamościa:) Jest najstarszą świątynią neogotycką w Polsce zachowaną do dziś, zbudowaną od fundamentów i przetrwałą w formie nie zmienionej.
Za kościołem jest stary cmentarz, a za nim nowszy stary i ten całkiem nowy. Jest ogromny, jak na taką wieś, gdzie mieszka 600 osób.
W pierwszym sektorze za kościołem są nagrobki z XVIII wieku, niektóre już częściowo zapadły się w ziemię przez te 200 lat lub lekko pochyliły.
Bardzo malownicze okolice są w tej Wielączy.
Acha, Wielącza "wystąpiła" w powieści "Potop" Henryka Sienkiewicza:
"Tej jeszcze nocy pan Wołodyjowski poszedł na podjazd i nad ranem sprowadził kilkunastu języków. Ci potwierdzili, że król szwedzki osobą własną w Szczebrzeszynie się zjawił i niebawem pod Zamościem stanie . (...) Nieco mgły leżało jeszcze przy ziemi, ale wojska szwedzkie idące od Wielączy, zdawały się brodzić do kolan w owym tumanie..."
oraz wielokrotnie w "Dzienniku z lat okupacji" doktora Henryka Klukowskiego, np.:
"2 grudnia. Wszyscy są pod przygnębiającym wrażeniem wysiedlania.
Od wczorajszego dnia – nawet i w nocy – prawie bez przerwy ciągną furmanki od strony Zamościa w kierunku na Zwierzyniec. Uciekają ludzie z zagrożonych wsi: z Wielączy, Zawady i dalszych, wszystko zostawiają na pastwę losu, starając się tylko uniknąć przejściowego pobytu „za drutami” w Zamościu, a potem dalszego wywożenia nie wiadomo dokąd."
Pamiętniki są do pobrania tutaj: KLIK!