sobota, 23 marca 2024

Chełm

 O Chełmie już kiedyś było: KLIK! Teraz będzie dalszy ciąg wycieczki po Chełmie i zapewne nie ostatni, bo jeszcze parę miejsc jest do obejrzenia.


Na szczytowej ścianie kamienicy przy ul. Lubelskiej 64 widnieje okazały mural. Stworzyła go czwórka artystów z lubelskiej grupy Magnifiko i młodzież z Niepublicznego Młodzieżowego Ośrodka w Rejowcu, z inicjatywy bibliotekarzy z Chełmskiej Biblioteki Publicznej, która w tej kamienicy ma swoja siedzibę. Pani ma na kolanach chełmskiego niedźwiadka (ja mam kota:) i tak samo jak ja, czyta po nocach:)

 
Zbliżają się wielkanocne święta i miasto udekorowano pomysłowymi kwietnikami w kształcie jajek. Widać je w wielu punktach miasta.

 
Symbolem miasta jest niedźwiedź. Jedenaście niedźwiadków ustawiono w najbardziej charakterystycznych miejscach miasta, została nawet utworzona trasa turystyczna, który oprowadzi turystów po najciekawszych i najatrakcyjniejszych miejscach w mieście. A dlaczego niedźwiedź ? Legenda mówi, że w czasie najazdu mongolskiego najeźdźcy w jednej z jaskiń natknęli się na niedźwiedzia białego od kredy i na jego widok uciekli w popłochu, a mieszkańcy w podzięce umieścili wizerunek zwierzęcia w herbie miasta.








Cerkiew św. Jana Teologa z XIX w. Decyzję o budowie cerkwi prawosławnej podjęto kierując się  potrzebami czasowo przebywających w mieście wojsk rosyjskich. 9 czerwca 1846 r. uroczyście położono kamień węgielny.  Wykonaniem ikonostasu zajmował się warszawski fabrykant Fryderyk Blickle, który zmarł w trakcie prac w 1849 r. Ostatecznie zamówienie zrealizowała jego żona. 
Do środka nie udało się zajrzeć, wciąż  wisi na drzwiach kartka, że cerkiew jest w trakcie remontu. Poniższe zdjęcie pochodzi ze strony chełmskiej informacji turystycznej, nie podano, kto jest jego autorem.



Naprzeciwko cerkwi na skwerku od kilku lat stoi pomnik Kazimierza Czernickiego, budowniczego życia społeczno-kulturalnego w Chełmie, który wywierał znaczący wpływ na chełmską społeczność jako publicysta i wydawca popularnych „Wieści Chełmskich” a później „Zwierciadła”.
Kazimierz Czernicki do Chełma przeprowadził się z Mińska Mazowieckiego w 1921 r. Rok później wraz ze wspólnikami powołał Polskie Zakłady Graficzne. Po wybuchu wojny zaangażował się w działalność konspiracyjną, wydając między innymi tajne biuletyny. Aresztowany przez gestapo wraz z dwoma synami i grupą chełmskiej inteligencji, został rozstrzelany w pobliskiej Kumowej Dolinie w 1941 roku. Był zagorzałym antysemitą i antykomunistą, co zostało mu wybaczone po śmierci - w jego zakładzie drukowano Manifest PKWN. Wykorzystano osobę nieżyjącego Czernickiego do budowania legendy na użytek ówczesnej władzy i propagandy.


Na pomniku koło cerkwi Daniel Romanowicz, książę Halicko-Wołyński. Chełm był kiedyś siedzibą Daniela Halickiego, władcy zapomnianego już dziś królestwa. Koronował się w 1253 r. jako jedyny ruski książę w historii. To on założył gród obronny Lwów, nazwany od imienia jego syna Lwa.
O księciu będzie jeszcze na końcu wpisu, bo to bardzo ciekawa postać.


Pomnik Mychajło Hruszewskiego, ukraińskiego historyka i polityka, urodzonego w Chełmie w 1866 roku - postument stoi na terenie przycerkiewnym. Od 1894 roku Hruszewski pełnił funkcję profesora uniwersytetu we Lwowie, a od 1897 roku był przewodniczącym Towarzystwa Naukowego im. Tarasa  Szewczenki. W 1914 roku stanął na czele Związku Wyzwolenia Ukrainy, dążącego do oderwania Ukrainy od Rosji. Uważa się go za twórcę pierwszej pełnej koncepcji historii Ukrainy od czasów najdawniejszych do współczesności. W polityce był konsekwentnym wyznawcą ukraińskiego narodnictwa i federalizmu. Ukrainę widział jako państwo demokratyczne, stanowiące fundament bytu narodu ukraińskiego, ale szanujące prawa mniejszości. Jednak obecnie uważa się, że bardziej niż ktokolwiek inny zasługuje na tytuł ojca ukraińskiego nacjonalizmu.

                              
 
Na jednej ze ścian zewnętrznych tablice epitafijne rodziny Lebiedincewych.
Stąd już blisko na Rynek Łuczkowskiego, ostatnio odnowiony.





Pomnik Poległych za Ojczyznę ufundowany w 1930 roku. Ciekawym zabytkiem jest drewniany kiosk z gazetami, pochodzący z początku XX wieku widoczny za pomnikiem, nazywany Kioskiem Pod Aniołami. Powstał w 1912 roku z inicjatywy rosyjskiego żyda Mejera Dobkowskiego.


Za kościołem Rozesłania Św Apostołów (o nim będzie innym razem) znajduje się dawne kolegium pijarów, powstałe w pierwszej połowie XVIII w. Pijarzy zostali sprowadzeniu do Chełma w 1667 r. przez sufragana chełmskiego Mikołaja Świrskiego i oprócz prowadzenia kolegium sprawowali też opiekę nad chełmską parafią. Stworzona przez nich szkoła w czasach Komisji Edukacji Narodowej  zatrudniała wybitnych pedagogów, wśród nich był wieloletni rektor Samuel Chruścikowski, autor pierwszego polskiego podręcznika z fizyki.  Obecnie budynek wykorzystuje parafia oraz Muzeum Chełmskie, na ścianie którego wypatrzyłam taką tablicę.


Gustaw Dreszer, księgowy, wstąpił do wojska Piłsudskiego w 1912 roku i przyjął pseudonim Orlicz. Zrobił w wojsku karierę, a jego związek z Lubelszczyzną jest następujący: otóż latem 1915 r. pragnąc poprawić morale Legionistów, Piłsudski nakazał zajęcie opuszczanego przez Rosjan Lublina przed wojskami austriackimi. Zadanie to otrzymał por. Dreszer. 30 lipca kłusem wjechał do centrum miasta i przedefilował przed lubelską katedrą, wzbudzając podziw mieszkańców.
Ponieważ odmówił złożenia przysięgi na wierność władcom państw centralnych, w niewoli niemieckiej spędził ponad rok. Zwolniony w październiku 1918 r. wziął na siebie zorganizowanie oddziałów kawalerii na Lubelszczyźnie zagrożonej przez wojska ukraińskie i siły komunistyczne. W ciągu kilku dni przejął z rąk austriackich całą Chełmszczyznę. W grudniu 1918 r. jego oddziały opanowały również część Wołynia odpierając ataki wojsk ukraińskich. Za te zasługi został awansowany do stopnia majora.

W Muzeum znajdującym się w budynku popijarskim przywitał mnie miły pan i skierował na wystawę czasową fotografii z budowy osiedla kolejarskiego "Dyrekcja". Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę w 1918 r. PKP było największym pracodawcą w Chełmie. Największym problemem był brak mieszkań, co zmuszało wielu pracowników do mieszkania nawet w wagonach towarowych. Wychodząc naprzeciw  potrzebom, osiedle kolejowe zaprojektowane zostało w formie miasta-ogrodu, gdzie w estetycznych i higienicznych warunkach mieli żyć i pracować jego mieszkańcy.  Budynki dwurodzinne o charakterze willowym przypominały barokowe dworki. Obecnie teren nieco się zmienił, ubyło zieleni, przybyło betonu i parkingów. W planach jest urządzenie ścieżki edukacyjnej biegnącej z placu dworcowego przez osiedle „Dyrekcja” do budynku, w którym przed około 150 laty umieszczono szkołę kolejową. Liczący ok. 3 km szlak ma być wyposażony w tablice informacyjne i oznakowanie turystyczne. Pożyjemy, zobaczymy... Tymczasem obejrzałam kilkadziesiąt (a może nawet ponad sto ?) zdjęć z okresu budowy -  zwracam uwagę na kobiety pracujące  wespół z mężczyznami.


Następnie udałam się do innego skrzydła budynku obejrzeć galerię sztuki współczesnej. No niestety, jakoś nie jestem w stanie pojąć tej "sztuki"...:)




 
To co powyżej, to też dzieło sztuki, choć przez pewien czas myślałam, że coś spadło z sufitu. Ale nie:) Wykonał je Maciej Duchnowski (rocznik 1981), dwukrotny stypendysta Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, i nosi tytuł IN/OUT :) 
Hmmm... mam coś podobnego w garażu... może i ja zostanę artystką:)
Wyszłam stąd szybko, choć wizyta bardzo poprawiła mi humor; dostałam takiej głupawki, że ledwo mogłam się opanować:)


A ten misiu stoi koło wejścia do Podziemi Kredowych: https://podziemiakredowe.com.pl/


Skierowałam się ku bazylice, ale to nie ona była moim celem. O bazylice pisałam poprzednio, tym razem poświęciłam jej tylko kilkanaście minut, bo jednak to piękna budowla i nie da się przejść obojętnie.


 Bardziej interesowało mnie to, co jest ZA bazyliką - a są tam dwa cmentarze.


Pierwszy z nich to cmentarz wojenny założony w 1915 roku w formie tarasowej. W najwyższych rzędach,  w najstarszej części cmentarza, znajdują się mogiły żołnierzy niemieckich i rosyjskich, poległych podczas I wojny światowej. Niżej groby 22 żołnierzy z września 1939 r. Od strony wschodniej na najwyższym poziomie znajduje się zbiorowa mogiła poległych w 1939 r. (12 żołnierzy, z por. Henrykiem Dzianottem). Jest w stanie katastrofalnym! 





Na szczycie schodów znajduje się pomnik projektu E. Kotyłło. Składa się on z dwóch bloków betonowych oraz z umieszczonej na nich tablicy z białego piaskowca z wyrytym orłem i napisem: Bohaterom wieczna chwała. 1939–1945


Na środku umiejscowione są groby żołnierzy Wojska Polskiego. Polegli oni w walkach z polskim i ukraińskim podziemiem w latach 1944–1946 (m.in. 14 żołnierzy WOP).



Znajdują się tu również mogiły działaczy lewicowych.





Pierwsze rzędy po zachodniej stronie zajmują groby 60 radzieckich żołnierzy poległych w latach 1944–1945, wśród nich Kawaler Orderu Virtuti Militari i Bohater Związku Radzieckiego ppłk Nikołaj Fiodorow, który zginął w bitwie partyzanckiej stoczonej z Niemcami i Ukraińcami pod Wojsławicami 17 kwietnia 1944 r. - była to najpoważniejsza partyzancka akcja zbrojna na terenie powiatu chełmskiego w czasie okupacji. 



 Grób Fiodorowa


Aby dostać się na drugi cmentarz musiałam wrócić pod bazylikę i obejść ją z drugiej strony.  Cmentarz prawosławny (stary) został założony w 1867 roku. Przede wszystkim był miejscem pochówku urzędników pozostających w Chełmie do 1915 r. Jest też w Chełmie nowszy cmentarz katolicko-prawosławny przy ul. Lwowskiej, ale do niego nie zdążyłam dotrzeć - będzie okazja  na następny raz:)

 
Ten stary cmentarz znajdujący się obecnie na terenie parafii katolickiej jest w stanie tragicznym. Nie wspomnę o zniszczonych, popękanych pomnikach i grobowcach, bo odnowienie wymaga pieniędzy, ale cmentarz jest cały w śmieciach, czego parafia powinna się wstydzić. Starałam się te butelki, puszki i opakowania po czymś tam omijać obiektywem mojego aparaciku, bo było ich mnóstwo, a przecież ilość i rodzaj śmieci świadczy także o odwiedzających.





Nagrobek protojereja Aleksandra Koncewicza z 1910 roku

(Protojerej - pierwszy kapłan – w Cerkwi prawosławnej przełożony kleru katedralnego lub zwierzchnik większej parafii. Stanowisko protojereja odpowiada stanowisku dziekana kapitulnego – prałata kapituły katedralnej lub kolegiackiej.)


W najlepszym stanie jest nagrobek Pyłypa Pyłypczuka, premiera Rządu Ukraińskiej Republiki Ludowej na Emigracji. W czasie funkcjonowania Ukraińskiego Państwa w 1918 r. Pyłypczuk pełnił kierownicze funkcje odpowiadając za komunikację. W Dyrektoriacie URL kierował ministerstwem dróg. W latach 1919-1920 z ramienia URL uczestniczył w pertraktacjach z władzami polskimi. Od końca 1920 r. przebywał na emigracji w Polsce.  Od 1939 r. mieszkał  w Chełmie i tu zmarł w 1940 roku. 
Nagrobek był kilka razy odrestaurowywany kosztem rodziny Pyłypczuka oraz przez społeczność ukraińską, a także  przez Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Cerkiewnymi.








Tłumaczenie z łaciny: "Kocham naturę i zawsze będę, i będę pracować i poświęcać swój czas naturze". Niestety, nie ma już tablicy z nazwiskiem zmarłego, którego nagrobek zdobi to epitafium. Kim był ? 
Albo była ? A może byli ? Bo są dwa podobne nagrobki, różniące się wysokością.


 
Opuszczam teren starego cmentarza i wracam na górkę z krzyżem oraz do postaci Daniela Halickiego.


Daniel Halicki zasiadł na książęcym tronie mając 10 lat. Jako 16-latek ożenił się po raz pierwszy. Jak przydomek wskazuje, Danielowa ojcowizna była w Haliczu, jednak władca przeniósł swoją siedzibę z Halicza do Chełma, aby uczynić z niego europejską metropolię. Przypominam, był wiek XIII. Acha, i Daniel był prawnukiem Bolesława Krzywoustego.
Najpierw wzniósł na chełmskiej górze gród z drewnianą cerkiewką. Potem ściągnął kupców i rzemieślników. W Kronice Halicko-Wołyńskiej stoi: „I wieża stała pośród grodu wysoka, aby bić z niej wokół grodu. Na dole wzniesiona z kamienia na wysokość piętnastu łokci, a sama zrobiona z ciosanego drewna i pobielona jak ser”. A w cerkwi św. Jana Złotoustego. „Troje okien ozdobione było szkłem rzymskim; przy wejściu w ołtarz stały dwa słupy z całego kamienia, i na nich – sklepienie; a zwieńczenie zaś na górze ozdobione było gwiazdami złotymi na lazurze”.
To unikat - palatium Daniela Halickiego na Górze Zamkowej architekturą przypomina rezydencje w stylu bizantyjskim. Posadzka wylana była z miedzi i czystego ołowiu, drzwi były ozdobione ciosanym kamieniem – halickim białym i zielonym chełmskim. 
W 1241 r. Chełm wytrzymał mongolskie oblężenie i rósł w siłę. Niestety, imponująca siedziba Daniela spłonęła, przypadkowo podpalona przez „przeklętą babę” (tak napisano w Kronice:) między 1255 a 1257 r. 
Na Górze Zamkowej archeolodzy pracowali przez lata. Odkryli relikty siedziby króla Daniela Halickiego oraz szkielet potężnego mężczyzny o wzroście 2 metrów. Obok, w miejscu gdzie była cerkiew soborowa, od XVIII w. stoi bazylika, więc prowadzenie wykopalisk nie jest tam możliwe.  Daniel zmarł w 1264 roku i właśnie w tejże cerkwi  katedralnej w Chełmie został pochowany. I może nadal gdzieś pod katedrą leżą jego szczątki ...


Wykopaliska zostały zasypane, zostawiono tylko niewielki odkryty kawałek zrekonstruowanego muru.


Sztucznie usypane wzniesienie ma ok. 15 m wysokości (ponad szczyt Góry Zamkowej)