Kto jeździ do Macedonii? Nikt. Poza tym Polacy. W tym roku mniej, zdecydowanie mniej, a nawet bardzo mało. Macedończycy za nami tęsknią, o czym wyraźnie mówią w hotelach i na targowiskach z owocami i żywnością, w kasach biletowych i taksówkach. To Polacy chodzą po macedońskich górach, grupami i indywidualnie oraz trenują kajakarstwo. Z tym, że aby zwiedzać indywidualnie, trzeba pojechać autem, a to niestety daleko, około 1500 km z centralnej Polski. Samoloty nie latają. Z grupą zaś... to nie dla mnie, choć to i tak lepsze niż nic.
Byłam w Macedonii przez tydzień i jest to stanowczo za krótko. Kraj jest wielkości naszego województwa i zamieszkują go dwa miliony ludzi, z czego 1/3 w Skopje, ale jest co zwiedzać, podziwiać i oglądać.
Klimat w Macedonii panuje podzwrotnikowy. Już samo to oznacza miłe ciepełko o każdej porze roku:) No, może nie w górach, a gór tu nie brakuje. Na małej powierzchni 26 000 km kw jest kilkadziesiąt pasm górskich zajmujących 80% powierzchni kraju, w tym 13 pasm powyżej 2000 m npm. Miałam przyjemność podziwiać pasma Galiczica i Korab oraz widoki z gór na okolicę.
Macedonia nie ma dostępu do morza, graniczy z Albanią, Serbią, Bułgarią i Grecją. I to ostatnie sąsiedztwo przez wiele lat było ciężkie dla Macedonii. Kiedy rozpadła się Jugosławia, Macedonia w 1991 roku ogłosiła niepodległość. Tu nikt nie walczył, nie było wojny ani ofiar, po prostu inne kraje federacyjne usamodzielniały się, to i spokojna Macedonia skorzystała na transformacji. Grecja postawiła veto twierdząc, że jaka to niby Macedonia, wszak Macedonia historyczna związana z Aleksandrem Wielkim leży w Grecji. Na to Macedończycy nazwali imieniem Aleksandra lotnisko, autostradę, nastawiali pomników Aleksandrowi i Filipowi i tak do 2019 przerzucali się argumentami, co spowodowało, że wniosek o przyjęcie Macedonii do UE leżał i się kurzył. W końcu w lutym 2019 pogodzono się i pełna nazwa brzmi: Северна Македонија, inaczej Republika Macedonii Północnej, czyli po macedońsku Република Северна Македонија ze stolicą w Skopje. Macedonię przyjęto do Nato (na co Macedończycy na ulicy mówią: a po co to nam potrzebne ?), teraz czekają na możliwość wejścia do Unii.
Już sam przejazd po terenie Macedonii jest ekscytujący. Droga przez kraj prowadzi między pasmami górskimi. Z trasy widać budującą się nową drogę. Inwestycja wygląda na imponującą.
Niech przemówią obrazki:)
Nad drogą dojazdową w wysokim zboczu góruje wbudowana w skałę cerkiew w. Stefana z dzwonnicą.
Miasto Ochryd ma starówkę, deptak nad jeziorem i w centrum, liczne zabytki, molo, wiele miejsc rozrywkowych typu dyskoteki, kluby i kasyna.
Perły ochrydzkie zasługują na osobną wzmiankę. Wyrabiane są z ości rybek pływających w jeziorze ochrydzkim. Rybka nazywa się plashica, jest to najmniejsza i najstarsza, w dodatku endemiczna, rybka zamieszkująca wody macedońskiego jeziora. Wytwarza się z nich specjalną emulsję, nadającą perłom niepowtarzalny wygląd. Każda perła w warsztacie zostaje nasmarowana pędzelkiem z końskim włosiem od 5 do 6 razy emulsją pochodzącą z łusek rybki. Między nakładaniem kolejnych warstw emulsji musi być 45-minutowa przerwa na suszenie. Nawleczenie pereł następuje dopiero drugiego dnia. Legenda mówi, że na początku XX wieku pewien cudzoziemiec, który przyjechał do Ochrydu ze wschodu, zdradził sekret wytwarzania takich pereł tylko jednej rodzinie w podzięce za gościnę. Rodzina Talevi zaczęła je produkować w 1924 roku. Nieco później, w 1928 roku, kolejna rodzina poznała tajemnicę, z tym, że w tym przypadku główną rolę odegrały pieniądze. Sekret, przekazywany z pokolenia na pokolenie, jest pilnie strzeżony. Od tamtej pory tylko w sklepach należących do klanów Talevi i Filevi można nabyć „prawdziwe” ochrydzkie perły.
Te lampy... Są takie same w całej Ochrydzie, charakterystyczne dla tego miasta.
A gdzie karmiciele ? A, jeszcze na plaży ?
W Ochrydzie koniecznie trzeba zobaczyć twierdzę cara Samuela
Cerkiew Św. Zofii - akurat pani pianistka trenowała przed wieczornym występem. Na wieść, że wśród nielicznych słuchaczy jest ktoś z Polski, zagrała Szopena, chlip chlip...:)
Cerkiew Jana Teologa w Kaneo, o zmierzchu:)
Starożytny teatr
Cerkiew Św. Pantelejmona
I moje indywidualne odkrycie: opuszczona wioska Konsko Górne. A było to tak. Oprócz kurortu chciałam zobaczyć także, jak wygląda zwykła wieś. Mijane po drodze wyglądały tak jak nasze, pomijając różnice w stylu zabudowy. Mam na myśli to, że nie były ani biedne, ani nad wyraz bogate, z małymi wyjątkami, ot normalne wsie z fajnymi białymi domkami krytymi czerwona dachówką. Chciało mi się czegoś bardziej tradycyjnego. Od obsługi dowiedziałam się, że niczego takiego nie znajdę, a winnice i sady to za górami.
Jednak w niedzielny poranek wybrałam się polną drogą "gdzieś". Bo skoro jest droga, to chyba gdzieś prowadzi? Ciężko było, bo mocno pod górę, i serpentynami, i upał 32 stopnie, ale warto było. Po drodze były piękne widoki. Znalazłam w górach prawie opuszczoną tradycyjną wioskę. Na kilkadziesiąt budynków tylko trzy czy cztery gospodarstwa miały ślady życia. Z jednego z nich nagle wprost na mnie wyjechał młody człowiek na chudym koniu siedząc po albańsku, czyli z nogami po jednej stronie. Nie miałam śmiałości fotografować. Natomiast pan dziadek sam poprosił o fotografie:) po angielsku!
Ślady życia: traktor i antena satelitarna:)
Park narodowy Galiczica leży w tym samym paśmie, co opuszczone Konsko, ale parę kilometrów dalej. Szczyty są gołe, porośnięte jedynie makią, więc widok ze szczytu przepiękny. Najwyższy szczyt ma ponad 2000 m. Przy ścieżce znalazłam krzaki dzikiego tymianku. W hotelu pierwszy raz w życiu piłam herbatę tymiankową. Kupiłam jej sobie potem kilka paczek do domu, pachnie obłędnie. Wielbicielką tej herbaty stała się najstarsza wnuczka:)
Skopje zamieszkuje około 700 tys Macedończyków. Mając jeden dzień do dyspozycji trzeba się bardzo spieszyć, aby obejrzeć miasto. Dla mnie ono jest piękne. Niektórzy mówią, że szpetne z powodu tych licznych pomników. Mnie się one podobają, jak i dziesiątki nowych budynków, a w tę nowoczesną zabudowę wtopione stare zabytkowe budowle.
Ten krzyż widoczny w tle na szczycie jest największy w Europie. Został zbudowany na górze Wodno jako pomnik upamiętniający okres 2000 lat chrześcijaństwa w Macedonii i działalność ewangelizacyjną św. Pawła z Tarsu. Albańczycy i inne muzułmańskie grupy w Macedonii nie akceptują pomnika, uważając go za polityczną deklarację Macedończyków, że „stolica należy tylko do nich".
Na szczyt góry prowadzi kolejka, a na szczyt krzyża - winda. To jeszcze przede mną, następnym razem:)
Zabytkowy kamienny most - badania archeologiczne potwierdzają, że został zbudowany w VI wieku, tuż po katastrofalnym trzęsieniu ziemi w roku 518. Trzęsienie ziemi miało miejsce w okresie Imperium przez cesarza Justyniana I. Jednak niektóre źródła historyczne mówią, że most został prawdopodobnie przebudowany za czasów zdobywcy Sułtana Mehmeda II w latach 1451-1469. No, w każdym razie, jest stary:)
Muzeum Matki Teresa z Kalkuty, która urodziła się w Skopje.
Na zegarze czas się zatrzymał - cały czas pokazuje 5:17. To na pamiątkę trzęsienia ziemi 26 lipca 1963 roku. Pierwszy wstrząs wystąpił właśnie o godzinie 5:17 czasu miejscowego i trwał około dwudziestu sekund. Do przemieszczenia skał doszło na głębokości zaledwie sześciu kilometrów, stąd na powierzchni wstrząs był tak mocno odczuwalny, że spowodował niemal całkowite zniszczenie stolicy. Zginęło tysiąc siedemdziesiąt osób, a trzy tysiące trzysta trzydzieści odniosło obrażenia. Polscy architekci Adolf Ciborowski i Stanisław Jankowski, wygrali konkurs zorganizowany przez ONZ na opracowanie koncepcji odbudowy Skopja. To im zawdzięczają Macedończycy wygląd swojej stolicy (nie mówię o pomnikach, bo tych nastawiano po roku 2000)
Po obejrzeniu nowej części miasta, czas udać się do dzielnicy muzułmańskiej oraz do twierdzy.
Wyżej: największe łaźnie tureckie nas całym Półwyspie Bałkańskim.Ten turecko wyglądający budynek z licznymi kopułami został zbudowany w roku 1466 z rozkazu wezyra Daud Paszy jako harem. Dopiero później budynek przekształcono w łaźnię miejską. Obecnie w budynku tym mieści się Miejska Galeria Sztuki.
Nas ulicach muzułmanki ubierają się skromnie i bez ozdób, natomiast w czterech ścianach domów ...
Meczet sułtana Murata został wzniesiony w jednym z najwyżej położonych miejsc w mieście, gdzie poprzednio stał klasztor św. Jerzego - główny klasztor Skopja przed najazdem osmańskim. Budowę meczetu sfinansował sułtan Murad II, stąd jego nazwa. Świątynia powstała w 1436 według projektu Huseina z Debaru i była prawdopodobnie pierwszym meczetem w Skopje.
Stadion sportowy nazwany imieniem Tosze Proeskiego na cześć macedońskiego piosenkarza, który zginął tragicznie w wypadku samochodowym w wieku 26 lat. W dzień jego pogrzebu władze macedońskie ogłosiły żałobę narodową.
Twierdza Skopsko Kale jest ulokowana na wysokim skalistym wzniesieniu, dominującym nad północną, starą częścią miasta. Pierwsze fortyfikacje wzniesiono w VI wieku, w czasach bizantyjskich. Po zajęciu Skopja przez Turków osmańskich w 1391 twierdza została odbudowana ze zniszczeń. W 1660 opisał ją Evliya Çelebi, uznając za jedną z najpotężniejszych twierdz na Bałkanach. W czasie I wojny światowej na terenie twierdzy znajdował się sztab austro-węgierski. W okresie międzywojennym teren twierdzy wykorzystywała armia jugosłowiańska – znajdowały się tu magazyny wojskowe, przejściowo także sztab jednej z jednostek.
Kolejnym miastem,które odwiedziłam była Bitola. W internetach chwalą to miasto, ale mnie jakoś nie przypadło do gustu. Do Grecji stąd rzut beretem, to i wykopaliska jak w Grecji:)) Macedończycy by się obrazili, ale taka jest prawda. Największą atrakcją Bitoli jest starożytna Herakleja Lynkestis, antyczne miasto założone przez Filipa II Macedońskiego w IV wieku p.n.e. Miasto zostało zaatakowane przez Rzymian w 148 p.n.e. i zniszczone. Obecnie można zobaczyć zachowane fragmenty wczesnochrześcijańskiej bazyliki, bizantyjskiej twierdzy i teatru.
Widać, że archeolodzy nadal odkrywają dalsze budowle starożytne.
W Bitoli są dwa meczety, cerkiew, wieża zegarowa oraz dawny targ turecki, w którym kupiłam pamiątki pilnując, by nie były z Chin:)
A tu wypiłam kawę.
Te strojne kobietki to macedońskie muzułmanki. Takie nosiły stroje, żadne tam czarne czadory i burki. Wyglądały pięknie. Ta stylizacja w gablocie to oryginalny strój panny młodej z XVII wieku!
Trochę nie po kolei, ale przypomniało mi się, że będąc nad jeziorem Ochrydzkim wybrałam się na wycieczkę statkiem, bo przecież koniecznie trzeba odbyć rejs do klasztoru św. Nauma i Zatoki Kości.
Czyż jezioro Ochrydzkie nie wygląda jak morze ???
Zatoka Kości to miejsce, gdzie zrekonstruowano starożytną osadę sprzed około 3200 lat. Nazwa wzięła się od kości zwierząt wykopanych w tym miejscu, a będących pozostałościami po odpadkach wyrzucanych przez dawnych mieszkańców. W osadzie na palach zobaczymy rekonstrukcje dawnych domów wraz z wyposażeniem, zaś w niewielkim muzeum można obejrzeć to, co wykopano podczas prac archeologicznych.
Klasztor św. Nauma to także osobliwe miejsce. Oprócz klasztoru właściwego i dwóch towarzyszących, paru budek z pamiątkami, kilku restauracji i parkingu nie ma tu prawie nic. Znaczy się nikt tu nie mieszka. Za to jest cudownie zielony Czarny Drin. Rejs po rzece kajakiem lub dżonką na wiosła to fantastyczna rozrywka. Ale najpierw o Najmie. Był uczniem Cyryla i Metodego. Klasztor w tym miejscu postawił w 905 roku, tysiąc sto piętnaście lat temu:) Tu też zmarł i tu jest jego grób. Naum jest świętym kościoła katolickiego i prawosławnego.
Natomiast rejs po Czarnym Drinie... Eh... Cudowna rzeka. Woda ma stałą temperaturę 7 stopni. Wchodzi się na dżonki lub kajaka wprost z restauracji. Woda przezroczysta, zielona od odbijającej się roślinności, w wodzie bąbelki powietrza z licznych źródełek zasilających ją z dna koryta. Czasem błękitna lub biała od wapiennych łach zalegających dno. Obok przepływa ptactwo, oswojone z obecnością turystów, na przykład endemiczne kurki.
Prosto z łodzi można pójść do restauracji na pyszną rybkę:) Albo i na coś innego, równie pysznego. Ceny baardzo przystępne.
Pora na Tetovo - miasto ponad 50-tysięczne, gdzie mieszka tylko 35% Macedończyków, co wyraźnie widać na ulicach. Reszta to Albańczycy i po kilka procent Turków i Cyganów. Miasto słynie przede wszystkim z „malowanego meczetu”, stojącego w centrum starego miasta. Wybudowany w 1438 r. meczet z zewnątrz został dookoła misternie ozdobiony malowidłami o motywach roślinnych i geometrycznych. Równie okazale prezentuje się wewnątrz, gdzie tradycyjnie stosowane płytki ceramiczne zastąpiono ręcznymi malowidłami ściennymi.
Meczet w Tetovie ufundowany został przez dwie mieszkanki miasta, siostry – Hurshidę i Mensure. Mają one swoje miejsce przy meczecie po dziś dzień – na meczetowym dziedzińcu stoi ich okazały grobowiec (niżej).
Hamam w Tetovie, założony w 16 wieku znajduje się na lewym brzegu rzeki Shkumbin. Otwory okien są tylko w przebieralniach. Pokryta jest czterema kopułami, dwoma dużymi i dwoma małymi. W pierwszej kopule, czyli siedmiokątnej, pod co drugim kątem znajduje się niewielki otwór, przez który światło wpada do środka.Obecnie budynek użytkuje Galeria Sztuk Wizualnych.
Po miastach czas na przyrodę - Park Narodowy Mavrovo.
Cerkiew pw. Cyryla i Metodego na terenie parku nad jeziorem o tej samej nazwie Mavrovo.
W ciągu ostatnich kilku milionów lat rzeka Radika wycięła w skałach niezwykle malowniczy wąwóz. Wody rzeki są czyste i mają ciemnozielony kolor wywołany wysoką zawartością węglanu wapnia.
To nadal rzeka Radika widziana ze zbocza góry.
Tu wyraźnie widać zielony kolor wody w Radiki.
Kanion Matka czyli Kanion Macica. Bo macica po macedońsku to matka. Znajduje się około 15 km od Skopje, można przejść nawet pieszo, bo jest szlak. Kanion wytworzyła rzeka Treska. Pobudowano na niej sztuczny zbiornik i zaporę. Oraz wytyczono trasę do kajakarstwa górskiego, nawet mistrzostwa się tu odbywały i nawet Polacy wygrywali. Tuż nad wodą stoi cerkiew w. Andrzeja, a na okolicznych szczytach kilka innych. Wzdłuż zboczy wiodą trasy piesze.
Proszę bardzo, nawet cennik jest po polsku. 200 denarów to 14 pln. Gdzie w Polce mogę kupić bilet za 14 pln na kajak lub łódkę na 1,5-2 godz. z wejściem do jaskini w cenie ?
Wycieczka kajakiem lub łódką ma na celu dopłynąć do jaskini Vrelo. Zwiedza się ją 15-20 minut i wraca łódką do punktu startu.
I to już niestety koniec mojej macedońskiej wycieczki. Na szczęście wynajęcie mieszkania jest tu tanie i kosztuje 100-150 euro na miesiąc, a że za rok emeryturka, to może w nagrodę fundnę tu sobie dłuższy pobyt ?:) Bo niedosyt czuję ogromny, tu jest jeszcze tak wiele do zobaczenia w tym mikro kraju. Bardzo przypadł mi do gustu.