środa, 29 lipca 2020

Ziemia Łukowska - Lubelszczyzna, Szlakiem generała Kleeberga

Ziemia Łukowska ma trzech swoich bohaterów. Mam problem, w jakiej kolejności ich wymienić. Alfabetycznie ? Chronologicznie ? Wymienię biorąc pod uwagę prestiż postaci, jaki odczułam zwiedzając te tereny, lecz to tylko moje subiektywne odczucia.

 Cześć I - Kleeberg

Franciszek Kleeberg - był obywatelem austriackim. Jednak w w 1918 po wieloletniej służbie na terenie Polski wystąpił o polskie obywatelstwo. Za to Austriacy zesłali go karnie na front włoski. Mimo to Polska jego wniosek rozpatrzyła pozytywnie i wstąpił do Wojska Polskiego. Był bardzo wykształcony i przez kolejne lata kształcił się wciąż, w wojskowych uczelniach w Niemczech i Francji.
9 września powierzono mu dowodzenie Samodzielną Grupą Operacyjną "Polesie". Wraz ze swoją jednostką stoczył ostatni bój Wojny Obronnej 1939 roku pod Kockiem i Wolą Gułowską. 5 października, w drodze na pomoc oblężonej Warszawie, z powodu niewystarczającej ilości amunicji, lekarstw i żywności, postanowił poddać ostatnią zorganizowaną jednostkę polską. Bitwa została jednak uznana za zwycięstwo oręża polskiego, a sam Kleeberg wydał ostatni rozkaz do jednostek Wojska Polskiego, kończąc tym samym kampanię wrześniową. Po bitwie dostał się do niewoli niemieckiej, gdzie zmarł 5 kwietnia 1941 roku w niemieckim szpitalu wojskowym. Pochowano go na cmentarzu w Neustadt, lecz w 1969 roku, w rocznicę bitwy pod Kockiem, jego prochy przeniesiono na cmentarz wojskowy w Kocku. Pośmiertnie został mianowany generałem dywizji z dniem 1 stycznia 1943 roku. I tu mam bardzo wielki żal do mieszkańców Kocka. Bo chciałam ten grób zobaczyć, więc "koniec języka za przewodnika" i pytam, gdzie ten cmentarz z grobem jest i trzy zapytane osoby wysłały mnie pod... pomnik Kleeberga na przeciwnym krańcu miasta. A ja już byłam tak spóźniona czasowo, że w końcu na cmentarz nie dotarłam, będzie okazja wrócić jeszcze raz:)


Kock to małe miasteczko, niezbyt urodziwe, ale parę ciekawostek się tu znajdzie.W 1518 roku miasto zostało własnością hetmana wielkiego koronnego i wojewody sandomierskiego – Mikołaja Firleja z Dąbrowicy. Rodzina Firlejów rządziła Kockiem aż do 2 połowy wieku XVII. Za ich rządów miasteczko stało się znanym ośrodkiem reformacyjnym. Około 1750 roku Kock stał się własnością księżnej Anny Jabłonowskiej z Sapiehów, która przysłużyła się miastu, dokonując jego gruntownej przebudowy, m.in. przez wyznaczenie rynku. 




Ufundowała ratusz, kościół i pałac według projektu Szymona Bogumiła Zuga. W pałacu położonym na skraju dużego parku jest teraz dom opieki, brama zamknięta z w powodu wirusa. Nie mogłam zatem zobaczyć jego wielkiej i pięknej fasady, podglądając jedynie co nieco z boku.









Jabłonowska usiłowała zaprowadzić różne reformy gospodarcze w swoich włościach, co jednak zakończyło się bankructwem. Po jej śmierci Kock przejęli wierzyciele – bankierzy warszawscy. Znaną postacią społeczności żydowskiej Kocka był cadyk Mendel Morgenstern, twórca tzw. chasydyzmu kockiego (lata 1834–1859). W tym okresie do Kocka schodziły się liczne żydowskie pielgrzymki.



Dom cadyka







Domki w dawnej dzielnicy żydowskiej zachowały się do dziś

Z Kocka ruszam dalej szlakiem Kleeberga do Woli Gułowskiej.
Tu znajduje się Sanktuarium Matki Bożej Patronki Żołnierzy Września 1939. W przedsionku kościoła umieszczono tablice upamiętniające m.in. Grupę Operacyjną Polesie i gen.Kleeberga, Ułanów Grochowskich z 2 Pułku, 10 Pułk Ułanów Litewskich, 3 Pułk Strzelców Konnych im. hetmana Czarnieckiego,10 Pułk Ułanów Zasławskich, Józefa Balla ps „Wilk”, 3 Pułk Szwoleżerów Mazowieckich, Żołnierzy Batalionów Górniczych.
Kościół jest ogromny!









W ołtarzu znajduje się obraz nieznanego artysty, namalowany na desce lipowej o wymiarach 85 x 122 cm, pochodzi z XV w. Przedstawia Madonnę z Dzieciątkiem Jezus na lewym ręku, a w prawej ręce trzyma jabłko. Dzieciątko ubrane jest w brązową suknię. Prawą dłoń unosi ono w geście błogosławieństwa, twarzyczką zwrócone jest ku Matce. Według starej tradycji obraz został znaleziony w XVII w. przez chłopa ze wsi Przytoczno. Przypuszcza się, że święty wizerunek był ofiarą profanacji dokonanej przez kalwinów we wsi Łysobyki (dziś Jeziorzany), gdyż tam go znaleziono. 





W podziemiach kościoła znajduje się źródełko. Za tymi drzwiami w wąskich niskich korytarzykach ciemno jak w grobie. Weszłam kawałek, ale pomyślałam, że w tej ciemnicy nogi połamię, a i tak nigdzie nie trafię (nie miałam telefonu, aby latarkę włączyć). Wróciłam i znalazłam jakiś pstryczek, bingo - zaświeciło się mdłe światełko. poszłam znowu szukać źródełka, niestety nie znalazłam, bo mi się korytarzyk skończył - może wyschło. Za to na końcu korytarzyka, przyświecając sobie lampą błyskową, nagle..! stanęłam oko w oko z ludzką czaszką i trumienką! Niestety, zdjęcie nie wyszło z powodu ciemnicy i drżącej ręki:)

Naprzeciwko kościoła znajduje się dom kultury z muzeum Kleeberga.


Przez słuchawki można wysłucha komunikatów wojskowych i radiowych z okresu wojny.







Oprócz sal ekspozycyjnych, są też sale multimedialne. W jednej z nich jest stół z wbudowanym ekranem, na którym wyświetlane są krótkie filmy i mapy ilustrujące m.in. przebieg bitwy wrześniowej z 1939 roku. W innej wyświetlany jest film o Kleebergu i agresji wrześniowej. 
W kolejnej zwiedzający siadają w całkowicie ciemnej sali i włączany jest tylko dźwięk ilustrujący przebieg bitwy. I ta prezentacja zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Znienacka wyobraziłam sobie siebie w jakiejś ciemnej piwnicy, nad stropem szaleje wojna... a moje dzieci, moja rodzina gdzieś daleko, w niebezpieczeństwie, wyobraziłam sobie, że nie wiem, czy żyją czy nie, włączyło mi się takie coś, jakieś wzruszenie i rozpacz, że się w tej ciemności  ... rozpłakałam:) A przecież nie jestem płaczliwa:) Będąc w Woli Gułowskiej nie omijajcie tego małego muzeum.
Dom kultury na korytarzach eksponuje także wystawę nawiązująca do rolniczych tradycji regionu.


W okolicznych lasach także można natrafić na ślady historii powiązanej z generałem Kleebergiem.



 Tekst:
"5.10.1939 r. Tu w dworku spotkali się dowódcy jednostek SGO Polesie generała Kleeberga. Mimo zwycięskich walk musieli pogodzić się z bolesnym faktem kapitulacji.
W 60 rocznicę społeczeństwo."

Dworek to własność prywatna, od drogi oddzielają je gęste krzewy, a brama jest zamknięta, więc nie wiem jak obecnie ten dom wygląda, nie dało się dojrzeć. Wiadomo tylko, ze właściciel hoduje konie:)


W pobliskim lesie  znalazłam grób majora Michała Bartuli poległego w ostatniej walce w kampanii wrześniowej.




To nie wszystkie miejsca związane z generałem Kleebergiem na tym terenie; mając bardzo ograniczony czas nie odwiedziłam np. cmentarza w Woli Gułowskiej z największym grobem żołnierzy poległych w bitwie. Może będzie kiedyś inna okazja ...

c.d.n.