piątek, 26 kwietnia 2019

Poleski Park Narodowy - poleskie klimaty, część III - nie ostatnia:)

To teraz będzie taki poleski misz-masz wokół wsi Stare Załucze:)

Załucze, jako osada leśna otoczona jeziorami i bagnami, posiada swoje tajemnice i legendy. Według jednej z nich sto, może dwieście lat temu, a może jeszcze dawniej, we wsi, idąc w kierunku Zawadówki, gdzie dzisiaj rosną dwa srebrne świerki, stała biedna chatka, w której mieszkał stary biedny chłop, co zwał się Bornus. Zawsze narzekał, że to bieda we wsi, na polu nic się nie rodzi, a nawet jak się urodzi, to albo susza albo burze i pioruny zniszczą plony, a w chacie zawsze bieda i gdyby ktoś dał mu pieniądze, to nawet oddałby diabłu dusze. Raz w nocy przyszedł do niego jakiś nieznajomy pan i obiecał dać mu tyle złota, ile zdoła podnieść, w zamian za podpisanie cyrografu na jego duszę. Bornus ochoczo się zgodził, cyrograf podpisał i obiecane złoto otrzymał. Lecz tak jak był biedny, dalej był biedny, bo szkoda było mu tego złota ruszyć. Zakopał złoto na moczarach, w stawie lub w biegnącym nieopodal głębokim rowie, na którym był drewniany mostek, w tylko sobie znanym miejscu. Niedługo potem jeszcze pożył, bo w zimie zmarł, a diabeł zabrał jego duszę. I od tej pory na tym moście straszyło. Zawsze przed godziną dwunastą w nocy, na moście stał jakiś pan w czarnym płaszczu lub we fraku, w kapeluszu na głowie i pilnował ukrytego skarbu. Często przechodzący nocą ludzie go wdzieli, lecz on nikogo nie zaczepiał. Dopiero jak ktoś zauważył, że zamiast butów miał kopyta, strach objął całą okolice. Wiedziano wtedy, że to diabeł strzegący zakopanego złota. Często mamiło ludzi, w tej okolicy. Zdarzało się, że taki nocny podróżny całą noc błąkał się, chodząc w koło, aby o wschodzie słońca, stwierdzić, że pomimo całonocnego błądzenia, jest w tym samym miejscu skąd wyszedł. Taki stan rzeczy, szerzący grozę wśród mieszkańców okolicznych wsi, trwał dosyć długo dopóty, dopóki dziedzic Ulasiński, po zakupie Jeziora Łukie z okolicznymi bagnami i moczarami, postawił krzyże na granicach swojego majątku. Jeden z tych krzyży postawił przy mostku, w miejscu nawiedzanym przez strzegącego skarbów Bornusa diabła. Od tej pory już go nie spotykano, a złoto do dnia dzisiejszego leży gdzieś zakopane na bagnach. 


Na początku XX wieku wieś Załucze składała się z 74 zagród. Do czasu wydania przez cara ukazu tolerancyjnego w 1905 roku,  istniała tu niewielka grupa prawosławnych. Przyznana swoboda w wyznawaniu wiary przyczyniła się do faktycznego zaniku tej grupy religijnej, gdyż 17 załuckich prawosławnych przystąpiło do kościoła rzymskokatolickiego. Byli to „dawni” unici, których pod przymusem wcielono po 1875 roku do Cerkwi prawosławnej. W formie dziękczynienia rodziny te wybudowały przy rozstaju dróg do Dębowca i Nowego Załucza kapliczkę przydrożną.





Na tej czerwonej tabliczce jest napis :"PUNKT BIBLIOTECZNY". a pod spodem "NIECZYNNY" :)



Gdzie jeszcze poza skansenem można zobaczyć działający i użytkowany żuraw ?


Domki dla owadów stawiają służby PPN. Większość zaanektowały pszczółki.




W Załuczu przy ośrodku PPN są woliery dla ptaków, które służą do czasowego przetrzymywania i rehabilitacji chorych i rannych zwierząt.





Czyste środowisko wpływa na obecność mrowisk.


Powyższe gałązki świadczą o tym, że niedawno był tu łoś. Zwierzęta te obgryzają korę z drzew. gdyż zawiera składniki pokarmowe potrzebne im do życia. To zjawisko nazywa się spałowaniem.


Jezioro Łukie.



cdn...