wtorek, 11 marca 2025

Roztocze - okolice Górecka Kościelnego, Szum, Wzgórze Polak

Już kilka razy odwiedzałam Górecko Kościelne , więc tym razem postanowiłam tylko przejść się po okolicy. Piękna słoneczna sobota zachęcała do wędrówek.Zdecydowałam się iść śladem walk z czerwca 1944 roku. Bitwa w Lasach Lipskich, Janowskich i Puszczy Solskiej była największą bitwą partyzancką na ziemiach polskich podczas II wojny światowej stoczonej na południu Lubelszczyzny. Jej przyczyną była wielka operacja niemieckiego okupanta o nazwie „Sturmwind”, skierowana przeciwko partyzantom polskim i radzieckim. 

Liczebność polsko-radzieckiego zgrupowania wynosiła ok. 5000 ludzi (3000 Sowietów, 750-800 AK-owców, 750-800 AL-owócw i 400 BCh-owców.  Nocą z 21 na 22 czerwca, w rejonie Górecka Kościelnego, z okrążenia wyszli partyzanci AL (zginęło ok. 100 ludzi, m.in. porucznik Aleksander Szymański ps. „Bogdan”). Kolejnej nocy tę samą próbę na innym odcinku podjęli Sowieci. Ostatecznie przebili się oni dopiero nocą z 23 na 24 czerwca udając się następnie w Karpaty. Mjr Edward Markiewicz ps. „Kalina”, dowódca sił AK i BCh, zdecydował się nie wychodzić z okrążenia. Poprowadził podległe sobie siły w bagniste rejony między Tanwią a Sopotem licząc, że trudno dostępny rejon ochroni ich przed hitlerowcami. Wbrew oczekiwaniom Niemcy kontynuowali pościg okrążając Polaków w rejonie wsi Osuchy („Kalina” przekazał dowództwo swojemu zastępcy i popełnił samobójstwo). Podjęta nocą 25 czerwca próba wyjścia z okrążenia zakończyła się klęską partyzantów. Z oblężonych oddziałów wydostał się tylko oddział „Wira”.

Wzięci do niewoli pod Osuchami partyzanci trafili do obozów koncentracyjnych lub zostali zabici na miejscu. Ci, którym udało się wydostać z okrążenia kontynuowali walkę do końca niemieckiej okupacji Lubelszczyzny w lipcu 1944.

Ignacy Borkowski (wcześniej Ignacy Burek), ps. „Wicek”, był działaczem komunistycznym, oficerem Armii Ludowej (AL), pułkownikiem Milicji Obywatelskiej (MO), głównym inspektorem ORMO. Przeżył wojnę i działał jako partyjny funkcjonariusz kilkadziesiąt lat. Chyba słusznie wymieniony jest tylko krótko na pomniku, bez nazwiska, gdyż jest on poświęcony żołnierzom z jego oddziału, którzy zginęli w Puszczy Solskiej.





Za Góreckiem Kościelnym szlak prowadzi przez piękny las do zbiornika retencyjnego na rzece Szum.

 
Na Szumie znajduje się zapora wodna pełniąca rolę lokalnej hydroelektrowni.










Na terenie wsi Sigła (wieś liczy  tylko kilka domów położonych daleko od szosy), przy drodze nr 853 znajduje się cmentarz wojenny. Cmentarz  powstał w 1945 r., wtedy to przeniesiono tu ekshumowane szczątki ciał żołnierzy Wojska Polskiego z 1939 r.,  m.in. ppłk Zygmunta Fila oraz partyzantów poległych w okolicy podczas II wojny światowej. W 2005 r. wykonano symboliczną mogiłę, na której umieszczono tablicę z napisem: "Żołnierze i partyzanci, uczestnicy bitwy Sturmwind II". Na pomniku znajduje się tablica, na której zamieszczono napis: Na cześć poległym w bitwie przeciw niemieckiej akcji Sturmwind  II w czerwcu 1944 r. żołnierzom AL, AK, BCH i partyzantom   z  Europy Wschodniej". 
To "z Europy Wschodniej" jest bardzo dyplomatyczne, wiadomo, że chodzi o Sowietów.





 
Tuż obok cmentarza jest zbiornik retencyjny rozciągający się od Dąbrowy do Sigły, a gdzieś w zakamarkach linii brzegowej przysiadły żurawie, nie było ich widać, ale krzyczały głośno i pięknie.

Kolejnym moim celem jest znajdująca się w samym sercu Puszczy Solskiej  Ziemianka Partyzancka „WIRA” i szpital partyzancki 665. Z tego miejsca, od kapliczki do końca trasy idzie się około godzinę przez przepiękny, zaskakująco zielony o tej porze roku las. Cała trasa jest dokładnie oznaczona, co kilkadziesiąt metrów znajdują się tabliczki informacyjne, nie da rady się zgubić.









Ziemianka „Wira” to rekonstrukcja części obozu partyzanckiego działającego podczas II wojny światowej. Dokładnie w tym miejscu znajdowała się ziemianka stanowiąa magazyn broni i miejsce schronienia członków oddziału por. Konrada Bartoszewskiego – ps. „Wir”. Por. „Wir” był autorem planu, który przeszedł do historii jako „Bitwa pod Osuchami” – największa partyzancka bitwa oddziałów AK. 

Dzisiejsza ziemianka powstała dzięki członkom Grupy Rekonstrukcji Historycznej i licznym sponsorom. Ziemianka jest otwarta dla wszystkich. Drzwi nie są zamknięte na klucz, każdy może z niej skorzystać i zwiedzić ją . W ziemiance można spać,  akurat rozłożyli się tam na nocleg 30-40 letni chłopcy, którzy w międzyczasie poszli się bawić w lesie zostawiając bez opieki butelkę whisky na stole piknikowym:)




Ziemianka była tylko częścią obozu partyzanckiego, który stacjonował w tych lasach. Pół godziny marszu od ziemianki znajduje się rekonstrukcja leśnego szpitala.








Leśny szpital działał czynnie od 1944 roku. Decyzję o jego powstaniu przyspieszył fakt, że kilku rannych partyzantów leżało w bunkrze „Wira” i wymagało stałej opieki lekarskiej. Zagęszczenie oddziałów partyzanckich w Puszczy Solskiej było duże i takich miejsc w Puszczy i Lasach Janowskich partyzanci zbudowali wiele. Rannych mogło przybywać, a ziemianka nie spełniała wymogów sanitarnych. I tak pojawił się pomysł, żeby zabrać Niemcom drewniany barak, przenieść go do lasu i przerobić na szpital. Szpital obłożono gałęziami i igliwiem,  widoczny był dopiero z bliska. Tak powstał szpital polowy z prawdziwego zdarzenia o kryptonimie 665. 

                                               

Wracałam tym samym szlakiem, dopiero na samym końcu drogi lekko zmieniłam kierunek, aby obejrzeć starą kapliczkę  z 1899 roku.




  
Przejście powyższym szlakiem do Szpitala 665 zajęło mi około 3 godzin w obie strony, nie śpieszyłam się:) Zostało jeszcze trochę czasu do zmierzchu, więc udałam się w kierunku Wzgórza Polak w Panasówce.


Auto zostawiłam na parkingu przy drodze 858. Jest tu także miejsce piknikowe ze stołami i ławkami. Widziałam, że leniwce jadą dalej autami na wzgórze polną drogą, ale kurzyć auto i pozbawiać się widoków... ? Nieee.... Szczególnie, że skowronki śpiewały jak szalone, a słońce jeszcze mocno grzało. W końcu to niewiele ponad kilometr.




Wzgórze Polak to miejsce zwycięskiej bitwy, jaką 3 września 1863 roku stoczyły oddziały powstańców z wojskami rosyjskimi. 



Pomnik powstańców styczniowych oraz obelisk upamiętniający Polaków oraz Węgrów walczących w oddziale Lelewela Borelowskiego dowodzącego oddziałem polskim oraz wiata wypoczynkowa zajmują cały szczyt wzgórza.





Buk Mikołaj - właściwie jego spróchniałe zwłoki pokiereszowane przez czas i korniki, rósł tutaj już wtedy kiedy powstańcy bili Moskali.


 
Starych drzew jest tutaj więcej, nawet tworzą coś w rodzaju alei.


Nadchodzący zmierzch zmusił mnie do opuszczenia tego urokliwego miejsca.
Roztocze jest piękne i bogate historycznie.