czwartek, 15 października 2020

Wapienne Roztocze

Roztocze zbudowane jest z margli, opok i wapieni. Na nich zalegają utwory młodsze, osadzone w warunkach płytkiego morza piaski, piaskowce wapniste i wapienie. W epoce lodowcowej na region nasunął się lądolód skandynawski na co wskazują gliny morenowe i głazy narzutowe. Wszystko to powoduje, że Roztocze jest tak urozmaicone krajobrazowo. 

Tym razem udałam się na Roztocze Wschodnie zbudowane z utworów trzeciorzędowych, gdzie występują wzgórza ostańce i największe względne różnice wysokości. I nie jest to ostatni raz, ponieważ mam ambicję jeszcze w tym roku odwiedzić inne miejsca, a hasłem moich wycieczek będzie "kamienne Roztocze". Zatem wpis ten można potraktować jako odcinek pierwszy. 

Zaczęłam od Krasnobrodu. Już na wjeździe turystów wita wieża widokowa  ustawiona na szczycie dawnego kamieniołomu. Do roku 1974 wydobywano tutaj wapień na potrzeby gospodarcze. Obecnie dostępna dla turystów odsłonięta ściana mierzy 30 metrów wysokości oraz 165 metrów długości. Zachowały się w kamieniu liczne odciski flory i fauny datowanej na miliony lat wstecz, jednak osobiście nie znalazłam:) Kamieniołom zajmuje powierzchnię około 1 ha i znajduje się pod ochroną konserwatora. Październik ozdobił kamieniołom pięknymi kolorami.



Na szczycie znajduje się wieża widokowa, z której roztacza się widok na zalew i miasteczko.







Kolejnym miejscem, jakie odwiedziłam w Krasnobrodzie były wąwozy oraz kaplica św. Rocha. Okolica kaplicy to rezerwat porośnięty starymi jodłami i bukami, poprzecinany wąwozami wśród wapiennych wzgórz. Akurat odbywał się Bieg Barana, więc mogłam pokibicować zawodnikom:)





Następnie udałam się do Kaplicy na Wodzie, gdzie w 1640 roku Jakubowi Ruszczykowi objawiła się Matka Boża. Wypływająca ze źródeł pod kaplicą woda jest, według miejscowej ludności oraz pielgrzymów, lecznicza. Wiele osób moczy w niej nogi lub inne, chore czy zmęczone, części ciała. Osobiście pomachałam ręką w wodzie, owszem zimna i czysta, i tyle:) Kaplica składa się z dwóch połączonych mniejszych kaplic, które stoją na betonowych słupach, pod które można zejść do wspomnianego źródełka.

Następnie odwiedziłam znajdujący się niedaleko XVII-wieczny zespół barokowy: kościół pod wezwaniem Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny oraz budynki dawnego klasztoru Dominikanów. Nad głównym wejściem do kościoła umieszczono tablicę fundacyjną po łacinie („Panu Największemu i Najlepszemu. Kosztem i nakładem Najjaśniejszej Marii Kazimiery, Królowej Polski, towarzyszki życia ś.p. Najjaśniejszego i Najpotężniejszego w świecie Jana III, Króla Polski, jako wypełnienie ślubu za odzyskane w tym miejscu przed Cudownym Obrazem a już bezpowrotnie utracone zdrowie, ten święty przybytek został wzniesiony ku czci Najświętszej Dziewicy Maryi i poświęcony w roku 1699”.



Cudowny obrazek, to ten w głównym ołtarzu. Na stronie kościoła opisana jest jego historia TU KLIKNIJ




Dezynfekcja Ojczulku Święty, co z tego żeś papież:)


Przy kościele znajduje się m.in. muzeum wieńców dożynkowych.


Z Krasnobrodu pojechałam do wsi Ulów, aby wejść na Wapielnię. Przy drodze do wsi znajduje się pomnik poświęcony ofiarom II wojny.


Szlak na Wapielnię zaczyna się obok kapliczki. Wapielnia to najwyższe wzniesienie Roztocza Środkowego (385m n.p.m.). Nazwa wzgórza pochodzi od wapieni nadających się do wypalania wapna, niegdyś tam eksploatowanych. Wzgórze jest ostańcem zbudowanym z twardych wapieni trzeciorzędowych, objętych ochroną jako pomnik przyrody. Wapielnię porasta las jodłowo-sosnowy z gęstą leszczyną uroczyska Muraszkowa Góra. Widoki na okolicę żadne, chyba, że zboczy się trochę na skraj lasu, to widać niżej pokazane pola.








Ostańce prawie przegapiłam, szlak mi się skończył, znak pokazał szczyt, wreszcie dojrzałam coś co widać wyżej. To cała atrakcja:) Jednak spacer do tego miejsca był przyjemny.



W Ulowie zrealizowano społeczny projekt "Spotkajmy się przy studni" i odrestaurowano stare żurawie. 



A to już wieża w drodze do Suśca i widok z niej na pola i dalszy odcinek trasy dla uczestniczących w Biegu Barana.




Kolejnym punktem mojej eskapady był kamieniołom w Nowinach, na zboczu Krzyżowej Góry, dwieście metrów długi, na kilkanaście wysoki. W kamieniołomie tym prowadzona była przez wiele lat eksploatacja wapieni mioceńskich. W czasie II wojny pracowali tu  żołnierze AK więzieni w obozie w pobliskim Błudku. Kilofami i łomami kruszyli kamień, który przewożony był wąskotorową kolejką do pobliskiej stacji PKP. Ze skał o większej zawartości tlenku wapnia, miejscowa ludność wypalała wapień w prymitywnych piecach. 




Kończył mi się dzień, a koniecznie chciałam zdążyć do kamieniołomu koło Józefowa, do Babiej Doliny. Był on miejscem, gdzie ćwiczyli żołnierze przed misją w Afganistanie. Było już późno i nie zeszłam do kamieniołomu z powodu zmierzchu, będzie jeszcze okazja wrócić.





I tu zastał mnie wieczór i pora powrotu. Kontynuacja przy najbliższej okazji:)