piątek, 5 maja 2017

Tatry - kwiecień 2017, Willa pod Jedlami na Kozińcu.

Nie lubię Zakopanego, ale ponieważ bilety były tanie...:) Popełniłam ten wyjazd pod koniec kwietnia z pełną świadomością, że wiosny to tam nie ma i tylko to przekonanie pozwoliło mi znieść: deszcz, grad, mgłę, mżawkę, wiatr, śnieg, zalane szlaki. Było fajnie:) W górach. Bo w Zakopanem (czyli na Krupówkach nie byłam, szkoda mi było czasu).


Mieszkałam na Kozińcu w sąsiedztwie Willi pod Jedlami zbudowanej przez  górali Wojciecha Roja, Jana Obrochtę i Macieja Gąsienicę Józkowego wg projektu Stanisława Witkiewicza. Górali wymieniam na początku, gdyż to oni są dla mnie mistrzami: postawili ten cud architektury bez papierowych planów, a jedynie wg projektu "gadanego". Co tam Witkiewicz pogadał, oni wprowadzili w czyn i oto dzieło. Niedostępne do zwiedzania i ogrodzone, gdyż jest prywatne. Właściciele to Pawlikowscy, potomkowie  Jana Gwalberta Pawlikowskiego, męża Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej z domu Kossak, córki Wojciecha, wnuczki Juliusza.  Tu spędziła szczęśliwe lata małżeństwa z Janem Gwalbertem Pawlikowskim, który dla niej był połówką pomarańczy, a ona dla niego przystankiem do dużo młodszej kochanki. Napisała potem:
"Gdy się miało szczęście, które się nie trafia:
czyjeś ciało i ziemię całą,
a zostanie tylko fotografia,
to - to jest bardzo mało..."
Los jej wynagrodził trzecim mężem, bardzo wiernym, poczciwym i oddanym:) Ale przy nim już erotyków nie pisała:)
A Pawlikowskiego jednak poważam, chociaż przegrał walkę przeciw budowie schroniska i drogi nad Morskie Oko, krzyża na Giewoncie, ułatwień technicznych na Orlej Perci, kolejek na Kasprowy Wierch i Gubałówkę. Ważne, że próbował walczyć z dewastacją i komercjalizacją gór. Udało mu się storpedować projekty budowy schronisk pod Rysami i nad Czarnym Stawem Gąsienicowym oraz kolei zębatej na Świnicę. Jako pierwszy wszedł na Mnicha. Do końca życia apelował, protestował, i propagował ochronę przyrody. Zmarł w 1939 roku.,


Tak naprawdę willa została oddana do użytku w 1906 roku. Niech nikogo nie zwiedzie jej zgrabna sylwetka. To kolos. sama podmurówka ma 4 metry wysokości.


W ogrodzie budowla przypominająca kapliczkę, ale jest to studnia. Willą budowano bez kanalizacji, której po prostu na takiej wsi, jaką było Zakopane - wówczas jeszcze nie było.


Ogromny teren, na którym stoi Willa pod Jedlami jest ogrodzony, na stałe nikt tam nie mieszka, więc nie udało mi sie podejść, żeby zobaczyć piękne schody, zajrzeć w okna z haftowanymi sukiennymi zasłonami i ocenić piękno widoku spod budynku. Na pewno widać stamtąd Nosal.