piątek, 17 października 2025

Szlachtowa

Leży sobie ta Szlachtowa między Szczawnicą i Jaworkami, i każdy tylko ją mija:) Ale schodząc z Pienin wypatrzyłam coś ciekawego w Szlachtowej. Po pierwsze - cerkiew.

Jest to dawna łemkowska cerkiew greckokatolicka z przełomu XIX i XX wieku, po II wojnie przejęta przez kościół rzymskokatolicki i obecnie wykorzystywana jako kościół parafialny pw. Matki Boskiej Pośredniczki Łask w Szlachtowej. W ramach akcji „Wisła” w latach 1947–1950 wysiedlono z Rusi Szlachtowskiej prawie wszystkich Łemków, więc przejęcie świątyni przez kościół właściwie ją uratowało. 


Cerkiew wzniesiono na planie równoramiennego krzyża, uwagę zwracają trzy duże, ośmioboczne wieże z kopulastym sklepieniem, zawieszone na kamiennych blokach o cylindrycznym kształcie (tzw. tamburach). W 1907 roku zawaliła się środkowa kopuła na skutek błędu architektonicznego, ale ją odbudowano.

Nad głównym wejściem znajduje się napis cyrylicą: „Chwała na wysokości Bogu”. Kościół był otwarty, więc mogłam spokojnie obejrzeć.



Ściany świątyni zdobi polichromia z 1919 roku oraz freski. Fresk to malowidło na tynku. Polichromia to malowidło na każdym podłożu: na ścianie, na deskach, na słupach itp., wewnątrz i na zewnątrz, jest pojęciem szerszym niż fresk.


Ikonostas wykonano na płótnie w 1927 roku zgodnie z kanonami tzw. szkoły lwowskiej. Ubiory namalowanych osób mają cechy charakterystyczne dla kultury polskiej, ich twarze mają również lokalne rysy.

Ołtarz główny znajduje się za ikonostasem i widoczny jest po otwarciu carskich wrót. Tabernakulum pochodzi z XIX wieku i ma kształt świątyni. Za tabernakulum wisi współczesny obraz Matki Boskiej Częstochowskiej z 1976 roku wykonany przez księdza Leopolda Bandurskiego.


Ambona z XVIII wieku ozdobiona jest postaciami czterech Ewangelistów wykonanymi w stylu tzw. chłopskiego baroku.

Dzwonnica jest wbudowana w ogrodzenie, a polska flaga chyba pokazuje, że mimo cerkiewnych kształtów obecna świątynia nie ma nic wspólnego z religią wschodnią.



W Szlachtowej zwiedziłam także Muzeum Pienińskie im. Józefa Szalaya zlokalizowane w budynku dawnej strażnicy granicznej.


W skład zbiorów muzeum wchodzą eksponaty związane z historią Szczawnicy oraz życiem górali pienińskich, ikony, zbiory etnograficzne (np. malowane godła domów, które dawniej zastępowały numery budynków w Szczawnicy) oraz eksponaty związane z życiem Józefa Szalaya i Jana Wiktora. 









 
Muzeum nie jest duże, ale dobrze zorganizowane. Można kodem QR pobrać oprowadzanie dźwiękowe po salkach albo można samemu czytać teksty na wywieszonych tablicach.

W Szlachtowej zjadłam pyszną kwaśnicę z żeberkiem oraz doskonałego pstrąga:) To był najlepszy obiad w czasie kilkudniowego pobytu:)



sobota, 11 października 2025

Pieniny - Wysoka z Wąwozu Homole z zejściem do Szlachtowej przez Durbaszkę

Pora na kolejny szczyt z Korony Gór Polski. To Wysoka położona w Małych Pieninach, na polsko-słowackiej granicy, wys. 1050 m npm. Nudzą mnie powroty tą samą trasą, więc wymyśliłam sobie około 20-kilometrową pętlę: z Jaworek zielonym szlakiem przez Wąwóz Homole na Wysoką, a z powrotem niebieskim na szczyt Durbaszki i żółtym na Wierch i do Szlachtowej, na koniec szosą do Jaworek. Rano lało, więc wyszłam dopiero około godz.10.00.


 
Na początku szlaku spotkałam krasnoludki:)



... a potem Janosika:) Chyba jednak był to zbójnik "farbowany"...:)




 
No cóż, dalej siąpi...


 
Skałki o nazwie "Kamienne księgi"

Po wyjściu z Homoli można się już lekko wspinać 






 




Miejsce o nazwie "Jawor Strażaków"



Jedno drzewo z dwóch drzew, w sensie z dwóch gatunków o różnym czasie przebarwiania liści, atrakcyjnie to wygląda.



Ruiny tzw. Bacówki Wzorcowej (jedna z 4 wybudowanych po wojnie) - wybudowana w latach 1948-50, następnie przekazana na Schronisko Studenckie w 1974. Niestety w 1980 r. schronisko spłonęło i nie zostało odbudowane. Był tu nawet prąd i basen, w którym obecnie rosną drzewa. Widoki tutaj zacne, nawet gdy jest mgła.



Po bardzo stromym kamienistym podejściu wreszcie szczyt Wysokiej.



 
Co chwilę na szlaku widać słupki graniczne, idę równo z granicą polsko-słowacką.



 
Piękny widok na mgłę:) Napatrzywszy się na mgliste powietrze schodzę szlakiem niebieskim.




 
Krok na Słowacji, drugi krok w Polsce...:)

 
Szlakiem granicznym docieram do szczytu Durbaszki, jest tu schronisko.

 
I niespodzianka w drodze do schroniska, owieczki szykują się na jesienny redyk. Psy pasterskie ostrzegły, żeby nie podchodzić blisko.






Bardzo mądre te owieczki. Baran, uzurpujący sobie prawo do roli przywódcy stada, nawoływał spóźnialskie, czekał na nie, a te posłusznie kończyły skubanie trawy i dołączały do stada.


 

Po drugiej stronie zbocza, w drodze na Wysoki Wierch (też nic nie było widać ze szczytu, wszędzie mgła, nawet gęstsza) spotkałam stado krów...


... oraz byka:) Z duszą na ramieniu zeszłam na drugą stronę drogi, zwierz minął mnie zerkając spode łba, mruknął coś i walnął rogami... w pobliski słupek:) Trochę gorąco mi się zrobiło:)




 
Schodząc z Wysokiego żółtym szlakiem mijam jeszcze dwie bacówki.





Teraz już z górki, prosto do Szlachtowej





 
Stary schron, od biedy latem można tu nocować, jest drewniane łoże i drzwi:)









 
Było pięknie, choć mgliście. W nogach 17 km, suma wzniesień ponad 500 m - o tyle zbliżyłam się do nieba podczas wędrówki:) Jeszcze tylko 3 km do Jaworek i powrót na kwaterę odpocząć przed jutrzejszymi atrakcjami.