poniedziałek, 25 sierpnia 2025

Trzcinica - Karpacka Troja

O Karpackiej Troi słyszałam już dawno, ale omijałam, bo wydawało mi się, że to miejsce dla dzieci, które chcą postrzelać z łuku i posiedzieć w szałasie. Nic bardziej mylnego! Owszem, to miejsce nadaje się dla dzieci, ale i dla dorosłych, a szczególnie tych, którzy interesują się historią ziem i ludów polskich. Tak więc trzeba sobie zarezerwować kilka godzin, wziąć kocyk, napitek (bezalkoholowy:), prowiant i ruszać do Trzcinicy.

Trzcinica leży koło Jasła, nad Ropą, wśród przepięknych krajobrazów. Tutaj w latach 80-tych XX wieku odkryto najstarszą odnalezioną w Polsce osadę obronną sprzed ponad 4 tys. lat (Biskupin ma tylko 2500 lat:) Zbudowali ją osadnicy grupy pleszowskiej kultury mierzanowickiej. Wykopaliska podjęto w 1991 roku, archeolodzy na początku uważali, że było tu "tylko" wczesnośredniowieczne grodzisko słowiańskiego z VII wieku, ale w trakcie odkryto m.in.: elementy palisady z wału z epoki brązu, wytwory wysoko rozwiniętej cywilizacji, jak chociażby narzędzia używane w starożytnych Mykenach czy figurkę Amazonki czczoną w antycznej Grecji - stąd nazwa Karpacka Troja.

Po wykonaniu badań archeologicznych okazało się, że 4 tys. lat temu na polskich ziemiach istniała cywilizacja o wiele bardziej rozwinięta, niż się spodziewano. W Trzcinicy odkryto jedną z pierwszych ufortyfikowanych osad na  obszarze Polski, powstałą na początku epoki brązu oraz pierwszą w Polsce osadę zakarpackiej kultury Otomani-Fuzesabony, z wyraźnymi wpływami śródziemnomorskimi, datowaną na okres 1650-1350 p.n.e.

W tym cennym historycznie miejscu w 2011 roku otwarto kompleks muzealny Skansen Archeologiczny Karpacka Troja w Trzcinicy. Zwiedzanie zaczęliśmy zaraz po otwarciu muzeum obejrzeniem w sali kinowej bardzo ciekawego filmu "Trzcinica Karpacka Troja". Potem obejrzeliśmy statyczne inscenizacje scen z życia codziennego ludności żyjącej tu w początkach epoki brązu i w okresie wczesnego średniowiecza. Prezentowane są tu także najważniejsze zabytki odkryte na grodzisku podczas prac wykopaliskowych.







Ta scenka przestawia pochówek matki z dzieckiem. Zwraca uwagę ułożenie ciała w pozycji bocznej. Na filmie widzieliśmy zdjęcia z odkrywania grobowców i tak właśnie ułożone były szkielety. Zmarli ułożeni byli w pozycji embrionalnej, mężczyźni na prawym boku, kobiety na lewym, z twarzami zwróconymi ku południu, dlatego wiemy ze scenki, że dziecko to chłopiec, a leży z głową przy stopach matki, za jej plecami, aby twarz była skierowana w kierunku południowym. W grobach składano ceramikę malowaną, występowały także przedmioty brązowe. 




 Scenka przedstawia moment ukrywania skarbu.

Stos pogrzebowy tutejszego księcia.


Ceramika uważana za jedną z najwykwintniejszych kultur ceramicznych prehistorycznej Europy, z pięknie zdobionymi amforami, dzbanami, szerokimi misami, małymi filiżankami, często interpretowanymi jako służące nie tylko do celów świeckich, ale także kultowych (palenie kadzidła).




Z budynku głównego przeszliśmy do zrekonstruowanej wioski, na którą składają się bardzo okazałe chaty kultury Otomani-Füzesabony. Kultura ta wyróżniała się bardzo wysokim poziomem rozwoju społeczno-gospodarczego, tworzyła wielkie kompleksy osadnicze z ufortyfikowanymi grodami, również o konstrukcji kamiennej. W grodach znajdowały się warsztaty zajmujące się metalurgią brązu i złota. Wypierana z południa ludność przekroczyła Karpaty zajmując osiedla w dorzeczu Wisłoki, Wisłoka, Dunajca i Sanu. Najbardziej znanymi stanowiskami archeologicznymi, na których występują zabytki kultury Otomani, są Barca koło Koszyc i Spiski Czwartek koło Lewoczy na Słowacji oraz Salacea w Rumunii oraz tu, w Trzcinicy.




Domy miały kilka pomieszczeń, dwa, trzy lub nawet cztery. Do konstrukcji ścian używano pionowo wbitych w ziemię pali, które poziomo przeplatano trzciną, a następnie pokrywano ściany gliną, aby były szczelne i chroniły przed warunkami atmosferycznymi. Również ciasna zabudowa wpływała na utrzymanie wyższej temperatury w domach w zimne miesiące. 




Skóra powieszona nad otwartym paleniskiem "łapała" iskry chroniąc chatę przed pożarem jednocześnie kierując dym w kierunku otworu w bocznej ścianie szczytowej (nie było w chatach kominów, to jeszcze nie ten czas:)









W stajniach, stodole i pod wiatą mieszkają zwierzęta dawnych ras: węgierskie długowłose bydło szare, krowy szkockie, koniki polskie, owce wrzosówki oraz kozy karpackie. W epoce brązu i wczesnym średniowieczu towarzyszyły także mieszkańcom „Wałów Królewskich”.


A w wiosce słowiańskiej oprócz chat różnorakiej konstrukcji zrekonstruowano również kuźnię ( w głębi) i piec chlebowy - na pierwszym planie. 







Półziemianka zielarki.



Chaty Słowian były jednoizbowe - tu się spało, gotowało, jadło. Pod dachem było miejsce dla dzieci, wyłożone słomą.


 "Ze wsi" poszliśmy na grodzisko, wspinając się po ponad stu metalowych stopniach. W okresie od ok. 780–1031 r. n.e. znajdował się tu ośrodek lokalnej władzy, z potężnym, wieloczłonowym grodem zajmującym ponad 3 ha powierzchni, opasanym wałami o łącznej długości 1250 m. Gród, który na podwalinach dawnej osady wybudowali Słowianie, był dużo większy niż poprzedni z epoki brązu. Fortyfikacja została uzupełniona dodatkowo o fosy. W X wieku nastąpiło jego pierwsze gwałtowne zniszczenie w wyniku wewnętrznych wydarzeń na terenie Polski w latach 1034-1039.





Gród był zapewne siedzibą jakiegoś lokalnego księcia, to właśnie jemu przypisuje się własność odkrytego w trakcie badań terenu skarbu składającego się ze srebra i złota o wadzę 1,364 kg. Skarb odkryty w Trzcinicy składa się z 550 artefaktów, w tym srebrne okucie pochwy miecza (tzw. trzewik) z X wieku. Na całym świecie istnieją tylko 4 takie przedmioty. Znaleziono także 46 monet całych i 137 fragmentów monet z lat 980-1020. Najliczniejszą grupą wśród nich są numizmaty niemieckie, znaleziono jednak również monety z Italii, Arabii czy Anglii. wówczas na terenie zajmowanym przez Słowian jeszcze nie bito monet, transakcje odbywały się bezgotówkowo he he:)


Obejrzeć tu można zrekonstruowany 45-metrowy odcinek wału wczesnośredniowiecznego tzw. przekładkowego. Powstał z belek dębowych i ziemi w identyczny sposób, jak w  VIII w. budowali Słowianie.





 
No i teraz jest potrzebny ten kocyk, o którym pisałam na wstępie:) Zielone tereny są świetne do piknikowania, wylegiwania się na słońcu i odpoczynku po oraz przed kolejnym pokonywaniem wysokości. Przed nami bowiem pojawiła się wysoka wieża widokowa. Jej wysokość sięga ponad 40 m. Pierwszy poziom obserwacyjny znajduje się na wysokości 20 m, a drugi na wysokości 33 m. Na szczycie tak wiało, że głowę urywało;) W widoki... aż po Tatry, czy 100 km do przodu. Na żywo sto razy piękniej niż na fotkach cykanych telefonem.






  
Potem w dół 139 stopni i można iść na lody tuż za wyjściową bramą albo kupić pamiątki. A  potem pojechaliśmy do Krosna na festiwal wina i innych produktów. 



 
Zaczęliśmy jednak od ramenu:)














KROŚNIE I OKOLICACH  już kiedyś byłam, więc za bardzo nie zwiedzaliśmy, tylko spacer, w trakcie którego wzięliśmy udział w dwóch konkursach, a potem straciłam majątek na miód wrzosowy, ale raz się żyje:) 
Mieliśmy nocleg w hotelu w Gorlicach, więc korzystając z okazji poszliśmy jeszcze przed wieczorem na tamtejszy rynek, a tam znów degustacja win i kraftowych piw i znów portfel lżejszy, bo oryginalnej węgierskiej paście paprykowej i innym frykasom oprzeć się nie sposób:) I na koniec dnia wisienka na torcie: koncert zespołu Dikanda, uwielbiam te mocne rytmy, nawet była okazja potańczyć:)