poniedziałek, 20 maja 2024

Bełz - Ukraina

Poszłam pieszo z Korczmina do Bełza :) 13 km w jedną stronę. Jakim cudem ? Ano takim, że 18 i 19 maja pogranicznicy tylko na te dwa dni otworzyli tymczasowe przejście graniczne, wyłącznie dla turystów, i wyłącznie dla tych, którzy wcześniej się zgłoszą i zapiszą. Zgłosiłam się. Co prawda niektórzy mówili: Na Ukrainę ??? Przecież tam wojna. Odpowiadałam, że wojna jest dalej o około 1000 - 1200 km czyli tak jakby - patrząc w drugą zachodnią stronę - w Holandii lub Belgii, ale pośrednio ta wojna jednak mnie dopadła, ale o tym później. 

Przejście  zorganizowano w okolicach kaplicy Matki Bożej Korczmińskiej (po stronie ukraińskiej)

 
Miejsce otaczają ogromne stare lipy i dęby. 

Jest taka legenda, że na łąkach między wsiami Staje (teraz ukraińska Staiwka) i Korczmin, pastuszkowi objawiła się Matka Boska. Inne wersje mówią, że "piękna Pani" poprosiła chłopca o wstążkę z kapelusza, inni opowiadają o towarzyszącej wydarzeniu wielkiej łunie, jeszcze inni o tym, że Matka Boska zapowiedziała wtedy ciężkie czasy - wysiedlenia i bratobójcze walki. W publikacji ukraińskojęzycznej spotkałam się także z tym, że wieziono tędy obraz Matki Bożej i po popasie woły ciągnące wóz z obrazem nijak nie mogły ruszyć z miejsca. Uznano zatem, że wybrała sobie ona miejsce na pobyt i postawiono kapliczkę. Miejsce objawienia otoczono kultem, odbywały się tam odpusty, chodzono na msze. Wszystko to skończyło się wraz z wybuchem II wojny światowej. Przepowiednia spełniła się. Polacy uciekli ze strachu przed Ukraińcami, a Ukraińcy zostali wysiedleni w ramach Akcji "Wisła". 



 
Kapliczkę współcześnie ufundował i odbudował miejscowy artysta. 
Stąd polnymi drogami, przez tory, dawno już nie używane, poszłam do wsi  Staje ( po ukraińsku Staiwka). Tu minęłam się z policyjnym radiowozem, ale nie zatrzymywali się. I dobrze, bo jeszcze w pamięci miałam twarde miny i groźne twarze pograniczników ukraińskich uzbrojonych  po zęby z bronią na wierzchu. Strach się bać. Nasi byli mili, uśmiechnięci i rozmowni. I bez widocznej broni, za to elektronika po naszej stronie co krok... No, ale wiadomo, tamci są w stanie wojny.



Wieś zaczyna się od tego krzyża. Zwykła wieś ze starymi domami. Spotkałam starszego pana, który mnie zaczepił i zdziwił się, że idę pieszo do Bełza. Miejscowy, ale mówił po polsku, bo "ogląda polską telewizję" (z grzeczności nie zapytałam, jakie kanały:) i ma znajomych po polskiej stronie.


Ze wsi do Bełza kursuje taka oto marszrutka, ale zaparłam się iść piechotą:)


Przed kolejnym odcinkiem trasy odwiedziłam w Staiwce kladowiszcze czyli cmentarz. Są tu nagrobki stare i nowe, istny przegląd mody cmentarnej.








Ze Staiwki ruszam do Bełza, trochę rozczarowana, bo droga jest bardzo nudna. Pan, o którym mowa wyżej, powiedział, że trasa została zbudowana za unijne pieniądze we wsparciu Polski. 


Po prawej stronie drzewa (na górze) widoczna cerkiew w Staiwce, byłam ją oglądać. Biało-złota, murowana, współczesna z końca lat 90-tych XX wieku.




Nie będę tu opisywać historii Bełza, które było miastem polskim i miastem żydowskim. Tu jest wszystko pięknie przedstawione: O BEŁZIE










W tym miejscu kiedyś stał pomnik Adama Mickiewicza. Zastąpiono go obeliskiem typu "ku chwale Ukrainy". Po poecie została nazwa ulicy, ta po prawej, gdzie widać biały domek.


Dom Ludowy i biblioteka w Bełzie, dawny klub ułański.



Liceum rolno-budowlane 





Dawny kościół klasztorny dominikanek, obecnie cerkiew greckokatolicka pw. św. Mikołaja.Stoi na  terenie dawnego zamku bełskiego, na którego terenie w średniowieczu stała kaplica prawosławna z obrazem Madonny, przeniesionym następnie do Częstochowy i znanym dziś jako Matka Boska Częstochowska. Do 1951 r. kościół był celem pielgrzymek ze względu na kopię obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej, zwanej też lokalnie Zameczkową, która współcześnie znajduje się w kościele w Tarnoszynie. Po przesiedleniu z tych terenów Polaków, w latach 1951–1992 kościół był nieużywany, a następnie przekazany został miejscowej wspólnocie prawosławnej. 


Ratusz miejski, dawny klasztor dominikanów. Klasztor został założony przez księcia Władysława Opolczyka i funkcjonował do XVIII w., kiedy to został zlikwidowany przez władze austriackie w 1784 r. w ramach tzw. reform józefińskich, a budynki przekazano miejscowej parafii. 




Ruiny kościoła dominikańskiego




Pozostałości klasztoru i kościoła Dominikanów, ufundowanego w XIV w. przez Ziemowita Mazowieckiego.

 
Bełzki rynek


Dawna bożnica towarzystwa dobroczynnego „Iszre Lew”, dom modlitewny, który był siedzibą towarzystwa wsparcia chorych i ubogich. Budynek został zbudowany na rogu dawnych ulic Targowej i Kuśnierskiej z fundacji wpływowego bełskiego mieszkańca Fajwela Taubego. Taube był też założycielem towarzystwa „Iszre Lew”. 





Szpital miejski, dawny klasztor felicjanek z II połowy XIX w., w którym w 1951 r. mieścił się polski sztab akcji przesiedleńczej (Akcja H-T), którym kierował gen. Aleksander Zawadzki. W połowie opuszczony, jednak na lewym skrzydle funkcjonuje pogotowie ratunkowe.


Nowa synagoga w Bełzie, stara się nie zachowała. Istnieją wierzenia, według których Mesjasz ma przyjść do synagogi w Bełzie.




To jeszcze nie koniec. Muszę pamiętać, aby na czas wrócić na granicę, przepustka jest do określonej godziny, żałuję, że nie wszystko zobaczyłam, ale do przejścia mam 13 km. Decyduję się więc na koniec zajrzeć na miejscowy cmentarz. Cmentarz katolicki (na zachodnim skraju miasta) został założony przy  cerkwi greckokatolickiej prawdopodobnie na początku XIX w. Najstarszy zachowany nagrobek pochodzi z 1831 r.  Cmentarz jest nadal czynny.


Od prawej: kapica cmentarna, cerkiew św. Paraskewy i dzwonnica

Niżej: jeden z najciekawszych nagrobków: kancelisty Walentyna Pieszkiewicza z płaskorzeźbą dziewczyny z dwojgiem dzieci pod krzyżem.


W eklektycznej kaplicy cmentarnej epitafia ks. Władysława Honorskiego, doktora teologii (zm. 1914), i ks. Marcelego Chmury, szambelana papieskiego, dziekana bełskiego.






Nie ma dokładnych danych na temat czasu budowy kościoła, prawdopodobnie pochodzi z XV wieku.  W latach 1762-1766 przebudowano świątynię i dobudowano dzwonnicę. Po likwidacji przez rząd austriacki cmentarzy przy kościołach miejskich, wokół kościoła utworzono cmentarz miejski a budynek zaczęto wykorzystywać jako kaplicę pogrzebową.
Podczas renowacji w 1977 r. (do tego czasu kościół przez kilkadziesiąt lat stał opuszczony i niszczał) przekształcono go w budowlę o charakterze kaplicy. Od 1977 roku budynek stał się muzeum, a w 1991 roku został przekazany gminie greckokatolickiej jako cerkiew.

 
Dawne polskie nagrobki są najbardziej zdewastowane, upływ czasu i brak opieki rodzin zrobił swoje.









I tu dopadła mnie wojna. Ofiary Putina, prawie dzieci.







Co do flagi żółto-niebieskiej - nie ma wątpliwości. Natomiast czerwono-czarna nie każdemu się kojarzy. 
Historia użycia kolorystyki czerwono-czarnej na Ukrainie jest długa i zaczyna się od dekoracyjnego wykorzystywania tych dwóch kolorów na ubraniach, pisankach oraz w ludowych piosenkach. Jako element symboliki wojskowej czerwień i czerń była wykorzystywana przez Kozaków oraz   między innymi przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów-Banderowców. Dla ukraińskich żołnierzy czerwono-czarna flaga to dziś flaga bojowa, którą zakładają młodzi ludzie gotowi umrzeć w walce przeciw Rosjanom. Oznacza walkę, aż do śmierci o niepodległość Ukrainy.

Wracam...


Zdążyłam na granicę:) Z łazikowaniem po miasteczku i zbaczaniem z drogi - 30 km pieszo. Następnym razem wybiorę się na 100 km - rowerem, podobno jesienią będzie kolejna okazja:)