niedziela, 8 października 2017

Niedzica

Zamek Dunaj w Niedzicy został wzniesiony prawdopodobnie na początku XIV wieku przez braci Rykolfa i Kokosza Berzeviczów. Jednak Kokosz Berzevicz został oskarżony o defraudację i odebrano mu wszelkie dobra spiskie, a król przekazał zamek w ręce Wilhelma Drugetha. Niedługo potem warownia wróciła jednak ponownie do rąk rodu Berzeviczych. W tym czasie odnotowano oblężenie oraz napaść na zamek. W 1528 roku zamek oraz należące do niego ziemie przeszły w ręce króla -  Jana Zapolya, który potem przekazał go Łaskim. Olbracht Łaski powszechnie znany ze złego prowadzenia, najpierw zamek zastawił  po to, by w konsekwencji sprzedać go. Tak Niedzica znalazła się w rękach Jerzego Horvatha. Ten przekształcił warownię w Zamek w Niedzicy - prawdziwą renesansową rezydencję. W tym czasie zamek był jednak znów oblegany, zdobywany i łupiony - także przy użyciu armat. Przechodził z rąk do rąk, aż w końcu znalazł się we władaniu (już po raz trzeci) Horvathów. Andreas Horvath mieszkał tu aż do swej śmierci. Został on zapamiętany przez historię przede wszystkim przez pryzmat hucznych zabaw, które urządzał na zamku. Być może to właśnie wówczas urządzono pierwszy spływ Przełomem Dunajca. Ostatnim właścicielem warowni  przed I wojną światową był ród Salamonów.  Po zakończeniu działań wojennych zamek Dunajec, pozostał co prawda nadal własnością Salamonów, ale znalazł się już na terytorium Polski.  Od 1948 roku zamek przechodził prace restauracyjne. Został odbudowany i udostępniony do zwiedzania.
W czasach konkwistadorów potomkowie możnych inkaskich rodów, aby ratować skarby zgromadzone przez swe ludy postanowili zatopić je w leżącym wysoko w Andach jeziorze Titicaca. Jeden z właścicieli zamku Niedzickiego, Sebastian Berzeviczy, ożenił się z inkaską księżniczką, z kolei ich córka wyszła za spadkobiercę inkaskiej królewskiej rodziny. Owocem tego małżeństwa był syn Antonio. I to podobno on na terenie warowni Dunaj ukrył  testament, w którym zapisane były informacje o skarbie. W 1946 roku odkryto rzemienie, zawierające węzełkowe pismo Inków. Niestety treść znalezionego dokumentu do dziś jest nieznana. A skarb prawdopodobnie nadal czeka na swojego odkrywcę.
 Idąc z parkingu do zamku mija się po drodze tamę na Jeziorze Czorsztyńskim.