Na ostatni dzień pobytu (nie licząc dnia powrotu) zakupiłam w miejscowym biurze podróży wycieczkę do Efezu+ Sirince, wycieczka była droga, bo i sam bilet do Efezu to duży wydatek - żeby obejrzeć wszystko, trzeba zapłacić w sumie za bilety 37 euro. Postanowiłam jednak zainwestować w siebie;) Jakie było moje rozczarowanie, kiedy w przeddzień wieczorem dostałam wiadomość, że z powodu braku chętnych na Efez wycieczka jest tylko do Sirince! Specjalnie nie jechałam wcześniej sama do Efezu (z przesiadką), żeby mieć możliwość zwiedzania z polskim przewodnikiem, a tu masz! Potem, a autokarze zrozumiałam - uczestnicy wycieczki to młodzież dwudziestoparoletnia albo rodziny z dziećmi, po dwoje lub po troje maluchów. Takich ludzi jakieś "ruiny" nie interesują. Trudno, oddali kasę i jedziemy.
Sirince jest wioską położoną wśród sadów oliwkowych, brzoskwiniowych, granatowych, wiśniowych ... otaczają ją malownicze wzgórza, a i sam dojazd jest atrakcyjny, gdyż droga trawersuje wzgórza i pokonuje przewyższenie 350 m npm.
Historia wioski sięga XV wieku, była niegdyś zamieszkiwana przez Greków - taka chrześcijańska enklawa w islamskim państwie. Wieś nosiła najpierw nazwę Çirkince (Wstrętna). Podobno w tej okolicy osiedlili się greccy wyzwoleńcy czyli niewolnicy, którym zwrócono wolność i to oni nazwali swoją osadę Çirkince, aby odstraszyć innych od zamieszkania w tej przepięknej osadzie. Ludzie się tu jednak chętnie osiedlali, gdyż położenie wśród wzgórz dawało ochronę przed potencjalnym wrogiem, ale także ze względu na klimat - nigdy nie było tu malarii, na którą cierpieli mieszkańcy okolicznych miasteczek.
Do lat 20-tych XX wieku wioskę zamieszkiwali przede wszystkim Grecy, choć tereny te znajdowały się pod tureckimi rządami od XIV wieku. Ludność grecka zachowała swoją autonomię, posiadali własne świątynie i szkoły oraz prawo do wyboru własnego burmistrza. Obecna nazwa Sirince (Urocza) została nadana, gdy Gubernator Izmiru, który odwiedził wieś w latach 20. XX wieku, zachwycił się nią i okolicą. W wyniku wymiany ludności pomiędzy Grecją a Turcją w 1923 roku, dawni mieszkańcy osady zostali wysiedleni na tereny Grecji, a ich miejsce zajęli tureccy mieszkańcy Salonik.
Obecnie Sirince ma zaledwie siedmiuset mieszkańców. Cała wioska to jeden wielki bazar z brukowanymi uliczkami i tradycyjnymi kamiennymi domami. Znana jest z wina owocowego, które stało się jej symbolem i można je kupić na wielu straganach oraz w winiarniach. Straganiarze mówią, że ich wino jest rzemieślnicze, nie to co w winiarniach i oferują trzy butelki w cenie dwóch:) Winiarze z kolei twierdzą, że wino na straganach jest "chrzczone" i dlatego jest tańsze:)
Wszystkie domy w Sirince mają dwie kondygnacje z muru, a rozmiary okien są takie same. Dawne greckie domostwa zachowały z zewnątrz swój tradycyjny wygląd, ale ich wnętrza są obecnie urządzone w stylu tureckim.
O wiosce świat dowiedział się w 2012 roku, kiedy pewne sekty religijne głosiły koniec świata. Podobno świat miał się obrócić w perzynę oprócz tej właśnie wioski. Sirince leży niedaleko miejsca, gdzie według jednej z tradycji nastąpiło Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny, więc zdaniem sekciarzy przenika je wyjątkowo dobra energia. Sirince mające 400 miejsc noclegowych zostało najechane przez rzeszę amerykańskich członków sekty (tu internet ani przewodnik nie są zgodni, bo mówi się o przyjezdnych od 2500 do 25 000 osób). Spali w prywatnych domach, altanach, w samochodach i przyczepach oraz na waleta w pensjonatach:). Wierzyli, że zostaną przeniesieni w inną rzeczywistość kosmiczną. Lokalni sprzedawcy zwietrzyli interes i zaczęli sprzedawać "wino apokalipsy":) Sekciarze posiedzieli dwa tygodnie, zaczął się nowy rok, a końca świata nadal nie było, więc odjechali zostawiając wzbogaconych, ale wciąż zdumionych mieszkańców:)