Pół dnia to za mało na większe podróże, więc zrobiłam małą rundkę na północ od Lublina. Wszędzie można znaleźć coś ciekawego. I tak oto oglądam...
Krasienin - Wieś była własnością szlachecką Konińskich, do których należała także Końskowola koło Puław. Z Jakubowicami Konińskimi połączony był kiedyś aleją lipową. Murowany dwór, usytuowany na wzgórzu, wzniesiony został w I połowie XIX w., zapewne na miejscu wymienianego w piśmiennictwie od XVI w. folwarku. W 1857 dobra krasienińskie zostały rozparcelowane, a dwór powoli popadał w ruinę. W lecie 1915 roku opustoszały dwór w Krasieninie został wynajęty. Założono w nim letnisko dla ubogich nauczycieli i pracownic biurowych. Jednocześnie przeniesiono tam na lato założony poprzednio przez ziemianki przytułek dla bezdomnych dzieci. We dworze założono również ochronkę (czyli przedszkole) dla dzieci wiejskich.
Wówczas do akcji weszła Irena Kosmowska, polska działaczka niepodległościowa, ludowa i oświatowa, posłanka na Sejm Ustawodawczy oraz I i II kadencji w II RP i założyła we dworze Żeńską Szkołę Rolniczą. Dziś obiekt jest własnością prywatną, zachował się częściowo przebudowany dwór, dwie bramy, teatr i zadbany park.
Od 12 do 14 maja 1944 roku w okolicach wsi Syry miała miejsce bitwa pomiędzy oddziałami Armii Ludowej pod wodzą M. Moczara i partyzantami sowieckimi, a wojskami niemieckimi. Bitwę upamiętnia pomnik, na którego ścianach bocznych znajdują się płaskorzeźby żołnierzy, a na ścianie frontowej wyryty jest napis: Cześć bohaterskim żołnierzom Armii Ludowej pod dowództwem ppłk. ,,Mietka" i partyzantom radzieckim z oddziału Czepigi, którzy w okolicznych lasach dn. 12.5.1944 r. stoczyli zwycięski bój z oddziałami SS,,Wiking'' w walce o naszą i waszą wolność. W 25 rocznicę bitwy - społeczeństwo powiatu lubartowskiego 1969 r. A skąd się tu wziął Moczar ? Otóż od maja 1943 był dowódcą Okręgu Lubelskiego GL, potem AL. Walczył nie tylko z Niemcami. Ofiarą jego podwładnych padali również zabijani pod hasłem walki z „reakcją”, żołnierze AK, NSZ oraz innych polskich formacji podziemnych.
Jak ten pomnik się tu uchował ?
Samoklęski - tu mam na celu zobaczyć stary pałac. Wybudowany na przełomie XVIII i XIX w. pałac stał się siedzibą Weysenhoffów, właścicieli okolicznych terenów, tuż po odkupieniu przez nich Samoklęsk od księcia Adama Czartoryskiego. Projekt pałacu opracował ceniony architekt tamtych czasów, Christian Piotr Aigner. Dwór znajdował się w rękach Weysenhoffów do końca XIX w. Wzbogacił się w tym czasie o najpiękniejszy wówczas park Lubelszczyzny. Projektowała go sama księżna Izabela Czartoryska z Puław. Pod koniec XIX w. posiadłość odziedziczył powieściopisarz Józef Weysenhoff po córce generała Józefa Weysenhoffa, zasłużonego w walkach w czasie insurekcji kościuszkowskiej. Przegrał jednak wieś w karty, a nowym jej właścicielem został ordynat kozłowiecki Maurycy Zamoyski. Ostatnimi przed II wojną światową właścicielami Samoklęsk byli Róża i Wacław Kuszlowie, stąd często pałac nazywa się "Pałacem Kuszlów" lub "Pałacem Róży i Wacława". W czasie II wojny pałac i park zostały zdewastowane i okradzione przez żołnierzy Armii Czerwonej. Po upaństwowieniu, w 1969 r. ulokowano w nim dom pomocy społecznej dla sześćdziesięciu mężczyzn niepełnosprawnych intelektualnie, ale to też już przeszłość. Teraz pałac niszczeje, choć przez wiele lat miał prywatnego właściciela. Tyle, że właściciel oprócz wielkich planów, nie miał kasy na odnowienie.
Doczytałam w internetach, że jak ktoś ma na zbyciu około 4 mln plnów, to może pałac z parkiem nabyć. I kolejne 4 mln na remont.
Na koniec poszłam do lasu w Michowie. Tu na skraju znajdują się skromne resztki dawnego żydowskiego cmentarza. Data jego powstanie nie jest znana i nie wiadomo, jaki dokładnie teren zajmował, bo porósł lasem. Podczas II wojny światowej na polecenie Niemców został zniszczony. Usunięte z kirkutu macewy zostały wykorzystane do budowy chodnika w centrum wsi, dodatkowo zalano je cementem. W 1988 r. podjęto decyzję o przebudowie chodnika. W trakcie zrywania starej nawierzchni macewy zostały porozbijane, a następnie usunięte.
W 2012 roku blogger z Puław o nicku trobal (pisze o cmentarzach:) odnalazł w Michowie człowieka, który miał w gospodarstwie kawałek macewy z nagrobka Symchy Bunema syna Izraela Chaima Ha-Kohena. Posiadacz oddał kamień na teren dawnego cmentarza, a w ślad za nim inne osoby, które fragmenty macew przechowywały. Dostawiono także pamiątkową macewę z napisem w języku polskim „Cmentarz Żydowski".