Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sosnowica. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sosnowica. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 17 września 2023

Polesie - Sosnowica i okolice

Sosnowica to wieś  położona w północnej części Pojezierza Łęczyńsko-Włodawskiego na Polesiu. Dzieje Sosnowicy związane są z rodem Sosnowskich herbu Nałęcz, których najbardziej znanym przedstawicielem był wojewoda smoleński i hetman polny litewski Józef Sosnowski. W bogatej historii Sosnowicy, w sposób szczególny wyróżniają się wydarzenia związane z postacią Tadeusza Kościuszki, który przybył w 1775 r. do sosnowickiego dworu na zaproszenie wojewody. Młody kapitan Kościuszko uczył hetmańskie córki rysunku, malarstwa, matematyki i historii powszechnej, zaprojektował także park dworski i altanę. Kościuszko zakochał się z wzajemnością w Ludwice Sosnowskiej, jednak po kategorycznym sprzeciwie hetmana wobec planów zawarcia małżeństwa, zakochani podjęli niefortunną próbę ucieczki. Młodzi zostali dogonieni przez konny pościg hetmański i rozdzieleni. Sponiewierany i pozbawiony perspektyw Kościuszko emigrował do Ameryki, a jego ukochana została zmuszona do poślubienia księcia Lubomirskiego. Część założenia dworsko-parkowego Sosnowskich z zabytkową dworską oficyną (w której mieszkał Kościuszko) zachowała się do dzisiaj, ale że jest własnością prywatną, to popatrzyłam tylko tyle, co z ulicy.



Około 1790 r. wdowa po hetmanie Tekla Sosnowska ufundowała zachowany do dziś murowany klasycystyczny kościół Trójcy Świętej.



W ołtarzu głównym znajduje się obraz Świętej Trójcy namalowany w 1795 roku przez Józefa Walla, który uczył się malarskiego rzemiosła od samego mistrza Marcella Bacciarellego. 


 W kościele jest pochowany Roch Jasieński, sędzia pokoju, zmarły w 1880 roku


Przy kościele znajduje się dość zgrabna dzwonnica w stylu klasycystycznym. Kiedyś (całkiem niedawno) kościół i dzwonnica były kolorowe, przemalowanie elewacji na biało dodało im dostojności i urody.
Natomiast za kościołem jest cmentarz i tam leży, między innymi, żona tego Rocha, co leży pod kościelną podłogą, pani Natalia z Cieszkowskich Jasieńska.

 
W 1909 r. Teodor Libiszewski wybudował w Sosnowicy duże 800 morgowe gospodarstwo rybackie i kilka stawów - istnieją do dziś. W latach 1905-1908 częstym gościem na dworze Teodora Libiszewskiego był Władysław Rejmont. Zbierał materiały do opisu unitów w Ziemi Chełmskiej, zaowocowało to książką „Z Ziemi Chełmskiej”.
Z inicjatywy Teodora Sosnowica otrzymała w 1919 roku pierwszą polską szkołę. Mieściła się w domu ogrodnika. Była to 3 klasowa Szkoła Powszechna.  




Kolejnym etapem mojej wycieczki jest Kodeniec. Tu na skraju wsi, na starym cmentarzu znajduje się cerkiew pod wezwaniem Narodzenia św. Jana Chrzciciela. Jest to młody obiekt wybudowany pod koniec lat osiemdziesiątych XX wieku. Było to nawiązanie do istniejącej w okresie niemieckiej okupacji parafii ukraińskiej, należącej do diecezji chełmsko-podlaskiej. Jej siedzibą była wówczas kaplica cmentarna oraz dom modlitwy w prywatnym mieszkaniu. Tamta parafia istniała do 1947 roku, a reaktywowano ją w 1985 roku.








W Kodeńcu jest jeszcze jedna cerkiew wybudowana w 1795 roku jako cerkiew unicka, w 1875 zamieniona na cerkiew prawosławną, a następnie rekoncyliowana w 1920 roku na kościół rzymsko-katolicki. Szpeci ją okropnie brzydka metalowa dzwonnica, więc jej nie pokażę, za to po drugiej stronie ulicy zachowała się jeszcze stara dzwonnica drewniana, już nieużytkowana.




W Kodeńcu zachowały się  jeszcze stare poleskie drewniane domy.



Następny na mojej trasie był Uhnin - tu odwiedziłam cmentarz prawosławny.  Cerkwi  z 1912 roku już nie ma od dawna. 20 czerwca 1938 roku cerkiew została całkowicie zamknięta, zaś na 6 lipca wyznaczono termin jej rozbiórki. Działo się to w ramach akcji burzenia cerkwi na Chełmszczyźnie, ostatniej fazy akcji rewindykacji cerkwi prawosławnych w II Rzeczypospolitej. Jeszcze przed tym terminem delegacja parafian z Uhnina udała się do Warszawy, prosząc o zachowanie świątyni, argumentując, że obiekt został niedawno odremontowany i przedstawia znaczne walory estetyczne. Jednak cerkiew została zniszczona 8 lipca 1938 przez wynajętych robotników i strażaków. Przed przystąpieniem do rozbiórki policja rozpędziła zgromadzonych wiernych. Następnie burzący zniszczyli ikonostas i inne elementy wyposażenia świątyni. 



  
Mieszają się tu inskrypcje w języku białoruskim, ukraińskim i polskim - wszak tylko 20 km stąd jest do trójstyku granic, ludność się mieszała i żyła - czasem w zgodzie, czasem w niezgodzie...


Z Uhnina krótki wypad nad Jezioro Czarne.



Dzień się kończy, pora wracać. Droga do domu prowadzi przez wieś Babsk. Nazwa Babsk po raz pierwszy pojawiła się w księgach hipotecznych dla określenia 3-morgowego gospodarstwa Piotra Manteja, które w 1904 roku przeszło na własność jego owdowiałej żony i 12 dzieci. Wywodzi się od Babskich, którzy byli właścicielami majątku Wola Wereszczyńska z przyległościami przez okres około 100 lat. W wyniku ogromnego zadłużenia Eligiusz Babski zaproponował w 1912 roku Bankowi Włościańskiemu zbycie swoich dóbr. Nabywcami zostali żydowscy kupcy z Siedlec – Lejzor Lindenbaum, Gdala Zygelbaum i Anczel Turobiner. Ci z kolei majątek podzielili i rozpoczęli sprzedaż na pojedyncze parcele i tak została zasiedlona wieś. 


Moją uwagę w Babsku wzbudził, oczywiście cmentarz:) Cmentarze bardzo wiele mówią o ludziach i o historii. 


Ważnym dla mieszkańców okolicy militarnym wydarzeniem z czasów II wojny światowej była omyłkowa bitwa pomiędzy oddziałami partyzanckimi w dniu 12 marca 1944 roku. Na wieść o planowanej pacyfikacji Załucza miejscowa placówka AK pod dowództwem  por. Leona Rentflejsza oraz partyzanci oddziału „Nadbużanki” zorganizowali zasadzkę. Potyczka rozegrała się jednak z dowodzonymi przez Piotra Werszyhorę partyzantami 1 Ukraińskiej Dywizji Partyzanckiej, zwanymi od organizatora Sydora Kowpaki „kowpakowcami”. Akowcy uznali ich za Niemców. Niemal wszyscy partyzanci oddziału „Nadbużanki” zginęli. Następnego dnia okazało się, że oddział Werszyhory ścigał tego samego niemieckiego wroga, na którego czekali partyzanci AK. 


Za  naruszenia reguł życia okupacyjnego  Kazimierz Czarnecki, jeden z bogatszych gospodarzy, właściciel jeziora Sumin, przedwojenny radny gminny, przebywał w obozach koncentracyjnych przez cały okres wojny. Aleksander Czarnecki, żołnierz AK, po wojnie należał do grupy osób tworzących Ochotnicze Rezerwy Milicji Obywatelskiej, którzy wyposażeni w broń mieli za zadanie chronić mieszkańców przed rabunkową działalnością tzw. „leśnych ludzi” czyli partyzantów antykomunistycznych. I to właśnie z rąk polskich  partyzantów z oddziału „Wolność i Niezawisłość” (WiN), we wrześniu 1946 roku zginęła rodzina Czarneckich, czyli uratowany z obozów ojciec Kazimierz i jego 2 synów – Aleksander i Zbigniew.


Partyzanci, z majątku w Czernikowie zrabowali 6 koni, 3 jałówki, wełnę owczą, oraz 1.475 złotych. Dwa dni później ponownie 50-osobowa grupa partyzantów, z tego samego majątku zabrała 2 konie, wóz, bryczkę, 16 krów, 7 jałówek, 2 źrebaki i owce. Być może te rabunki spowodowały większą koncentrację żołnierzy niemieckich, co w konsekwencji doprowadziło do śmierci w dniu 5 kwietnia w Kochanowskim lesie 2 partyzantów lotnego oddziału „Nadbużanki” – Tadeusza Huberta i Tadeusza Knecia.




Józefa Milerta i jego towarzyszy – adiutanta Józefa Majewskiego ps. „Jotem” oraz strzelca Józefa Pasonia ps. „Słowik” z Czarnego Lasu zamordowała sowiecka grupa partyzancka Władimira Mojsenki "Wołodii" ze zgrupowania ppłk. Iwana Banowa "Czornego".


W ramach „Akcji Burza” bitwę z Niemcami pod Bogdanką i Puchaczowem stoczył trzeci batalion 7 pułku 3 DPAK dowodzony przez Bolesława Flisiuka pseudonim „Jarema”, „Zawisza”. Bitwa ta zbiegła się z wyzwoleniem Puchaczowa, które miało miejsce 21 lipca 1944 r.  Nie wszyscy przeżyli, jak widać...

No i tak sobie idę przez ten cmentarz zadumana nad ludzkimi pokręconymi losami i w tylnym ogrodzeniu widzę coś jakby furtkę. Skoro jest furtka, to muszę ją otworzyć:) A tam... znów cmentarz! Prawosławny, stary, zaniedbany. Okazuje się, że został założony, gdy teren ten należał do majątku Wola Wereszczyńska. Pierwsza parafia greckokatolicka (nie prawosławna!) powstała zaraz po 1800 roku. Cmentarz jako jeden z nielicznych w okolicy, posiadał swoją pogrzebową kaplicę. W wyniku akcji prześladowań unitów na Podlasiu wybudowaną w 1873 roku nową cerkiew przemianowano na świątynię obrządku prawosławnego. Nie chcącego odstąpić od wiary greckokatolickiej księdza Mikołaja Charłampowicza zastąpił w 1875 roku Włodzimierz Żukowiecki. Zmarł w 1892 roku, a jego nagrobek do dnia dzisiejszego wyróżnia się na zarośniętym cmentarzu prawosławnym. To najcenniejszy z nagrobków, a zarazem najstarszy. Wykonano go z piaskowca w 1897 roku.



Podczas I wojny światowej w sierpniu 1915 roku do Woli Wereszczyńskiej sięgało prawe skrzydło silnie skoncentrowanych wojsk rosyjskich, które okopało się od Nowego Załucza, aż pod Hańsk. Poległych rosyjskich żołnierzy pochowano najprawdopodobniej w północno-wschodniej części cmentarza. Podobno jeszcze w latach dwudziestych XX stulecia na cmentarzu znajdowały się drewniane krzyże. 
W 1922 roku  parafia rzymskokatolicka przejęła cmentarz prawosławny, jednak zezwolono w tylnej części cmentarza na pochówki wiernych prawosławnych.
Prawosławne nagrobki, które po przesiedleniu Ukraińców do ZSRR z czasem opanowała przyroda, czy też zostały zdewastowane przez wandalów, pozostają  bez opieki. W 2011 roku Stowarzyszenie Lokalna Grupa Działania „Polesie” zrealizowało projekt uporządkowania obiektu i renowacji nagrobków. Prace porządkowe prowadzili wolontariusze – strażacy z OSP Wola Wereszczyńska, natomiast renowację i konserwację nagrobków wykonali wolontariusze Towarzystwa dla Natury i Człowieka, czyli młodzież z Polski i Ukrainy. Jednak od tego czasu minęło kolejnych 12 lat i las zawładnął cmentarzem...












poniedziałek, 4 października 2021

Cerkwie Lubelszczyzny, Polesie

A tak mnie znów wzięła chęć na to Polesie... :) Pojeździłam najpierw palcem po mapie i już wiedziałam, gdzie pojadę. Pierwszy na mojej trasie był Stary Brus. Dawno, dawno temu mijałam go jadąc "gdzieś" i zapamiętałam starą chatę na skrzyżowaniu. Okazuje się, że chata ma się... dobrze:) znaczy się, nadal istnieje w formie nieco nadwerężonej, mówiąc kolokwialnie:)


Naprzeciwko stoi sobie tyłem do drogi kościół pw. Matki Boskiej Częstochowskiej , który został wzniesiony w latach 1805-07 jako cerkiew unicka. W okresie międzywojennym dobudowano do kościoła nowe prezbiterium i zmieniono jego oś o 90 stopni. Zabytkowa świątynia jest murowana i posiada plan krzyża. Obok kościoła znajduje się wymurowana na planie trójkąta, klasyczna dzwonnica z początku XIX w. Jakby nie ta dzwonnica, to kościół wyglądałby jak dworek:)


W sąsiedztwie kościoła zachowały się pozostałości dawnego dworu z połowy XIX w: parterowa oficyna, dworska chlewnia przerobiona po 1945 r. na budynek mieszkalny oraz dawne dwa drewniane czworaki o konstrukcji sumikowo-łątkowej z czterospadowym dachem. Jeden z czworaków został przeniesiony do lubelskiego skansenu. W założonym jeszcze w XVIII w. parku dworskim stoi klasyczna kapliczka z połowy XIX stulecia. We wnęce wzbogaconej neogotyckimi elementami kapliczki, umieszczona jest figura N.P. Marii Niepokalane Poczętej.


Na północ od Starego Brusa, przy drodze w kierunku Skorodnicy, położony jest cmentarz parafialny z poł. XIX w. Spoczywają na nim wierni obrządku wschodniego i łaniccy, którzy byli parafianami tej samej świątyni, będącej początkowo unicką, następnie prawosławną, a później katolicką. Na cmentarzu zachowało się wiele starszych murowanych nagrobków i drewnianych krzyży.






I oto nagle nalazłam się w strefie przygranicznej. Mając w pamięci spotkanie z pogranicznikami nad Bugiem, kiedy to mnie przyhaltowali i  kazali mi usunąć parę zdjęć z aparatu, szybko sprawdziłam, czy przypadkiem nie jestem na terenie objętym stanem wojennym... tfu! wyjątkowym. Ale chyba nie, niby Włodawa jest na liście gmin, ale o Starym Brusie nic nie piszą:) No to pojechałam dalej...


I tak trafiłam do Holi. Byłam tu kiedyś na odpuście:)

Najważniejszy zabytek w Holi to cerkiew pw. św. Antoniego Pieczerskiego i św. Paraskiewy - została wzniesiona w 1702 r. jako unicka, w miejscu starszej świątyni, spalonej dwa lata wcześniej. Parafię w 1610 r. uposażył Florian Rzewuski. Na początku XIX w. cerkiew przebudowano i wyremontowano. Kolejny gruntowny remont przeprowadzono w latach 1846-47. W 1875 cerkiew przemianowano na prawosławną. W okresie II wojny światowej dach świątyni strawił pożar. Drewniana cerkiew posiada ikonostas z drugiej połowy XIX w. Przy cerkwi stoi drewniana dzwonnica z XVIII w.





Za cerkwią, położony jest prawosławny cmentarz, który założono jako unicki na przełomie XVIII i XIX w. Na cmentarzu zachowało się wiele nagrobków z XIX i początku XX w. oraz kilka drewnianych krzyży. 




 Niektóre nagrobki kryją tajemnice. Z czyich rąk zginął ten 21-letni młodzieniec ? Kto był tym bandytą, swój czy obcy ? Cenzura i czas zachowały to w tajemnicy....


W nocy z 20 na 21 sierpnia 1945 roku we wsi Hola upowcy zamordowali około 15 Polaków.

Od 1985 roku istnieje w holi niewielki skansen, którym opiekuje się Towarzystwo Miłośników Skansenu Kultury Materialnej Chełmszczyzny i Podlasia w Holi. Na terenie skansenu znajduje się wiatrak „koźlak” z pocz. XX w. z Wołoskowoli, chałupa z końca XIX w. z Wyryk i stodoła z XIX w. z Okczyna-Kostomłot. Na uwagę zasługuje również XIX-wieczne: kapliczka z Wyryk, krzyże i ule „kołody” z Holi oraz piec garncarski i żuraw. Na terenie skansenu organizowana jest każdego lipca plenerowa impreza „Jarmark Holeński”. 







Przy skrzyżowaniu, obok ogrodzenia skansenu, stoi skromny pomnik nieznanego żołnierza z 1926 r., niestety  zasłonięty kapliczką. Pomnik zapewne postawiono ku czci nieznanego żołnierza polskiego  czasu wojny polsko-bolszewickiej, czy zatem sprawę wyjaśnia to, że znaczna część mieszkańców Horostyty ma pochodzenie mieszane ukraińsko-polsko-białoruskie ...?


Cmentarz starowierców w Holi leży na terenie lasu.  Cmentarz to raczej miejsce umowne, bo cały teren jest porośnięty drzewami. Na cmentarzu nie zachowały się żadne nagrobki, ale granice cmentarza są wyraźnie czytelne. Miejsce pochówku upamiętnia okazały głaz i krzyż.


Starowiercy (staroobrzędowcy, raskolnicy) stanowią odłam prawosławia, który powstał w następstwie sprzeciwu wobec reform patriarchy Nikona w 1652 r. w Rosji. Celem reform było poprawienie rytów, tak by były zgodne z greckimi księgami. W Holi starowiercy mieszkali w zwartej enklawie zwanej Pobiedonoscewo, która znajdowała się w niewielkiej odległości na wschód od skansenu. 

Z Holi już niedaleko do wsi Horostyta. Należąca do parafii w Opolu wieś Chorostyta (obecnie Horostyta), w 1521 roku otrzymała cerkiewkę pw. Podwyższenia Krzyża Pańskiego.  Fundatorem kaplicy był Michał Wasilewicz Kopeć, dworzanin Zygmunta Starego. Pierwsza wzmianka o samodzielnej horostyckiej parafii pochodzi z 1699 r. Właściciele majątku w Opolu, Kopciowie, ufundowali nową drewnianą, jednokopułową świątynię w 1702 r.. Generalnemu remontowi poddano ją w 1848 r.. Przykryto nawę (prezbiterium i babiniec) wspólnym dwuspadowym dachem oraz zlikwidowano ścianę dzielącą babiniec od nawy, otwierając w ten sposób salowe wnętrze. W 1861 wybudowana została drewniana dzwonnica (zachowana do dnia dzisiejszego) oraz zawieszono w niej cztery dzwony, z których największy ważył 5 pudów czyli niewiele ponad 80 kg.

Od 1875 r. parafia została włączona do prawosławnej eparchii chełmskiej. Około 1880 roku w cerkwi wstawiono nowy ikonostas i dobudowano pritwor/kruchtę. Likwidacja parafii nastąpiła w 1947 r. na skutek akcji „Wisła” i przymusowego wysiedlenia ludności prawosławnej na tzw. ziemie odzyskane. W 1953 r. administracja rządowa zgodziła się na otwarcie parafii w Horostycie wraz z filią w Holi. Obecny wystrój świątyni nawiązuje do tego z przełomu XVIII i XIX wieku.






foto: Ks. Tomasz Łotysz

W Lubieniu cerkwi już nie ma, ale został cmentarz prawosławny z XIX wieku, leży na szlaku "Cmentarze Pogranicza"







Kolejna cerkiew znajduje się na cmentarzu w Kapłonosach, wygląda bardziej jak kaplica cmentarna. Nieco zapuszczona, choć odbudowana w 1984 roku ze stanu ruiny. Nosi imię św. Olgi - pierwszej chrześcijańskiej władczyni Rusi sprzed tysiąca lat.







Kiedyś 68-letnia kobieta była staruszką, dziś pomyka na szpilkach:)


Gdzieś po drodze spotkałam takie oto ciekawe domy, takie pomalowane w kwiaty były dwa, ale krępowałam się zrobić zdjęcie temu drugiemu, bo kręcili się przy nim gospodarze:)


Ostatni przystanek na mojej trasie to Sosnowica. Cerkiew pod wezwaniem Świętych Apostołów Piotra i Pawła otwierana jest raz w roku w imieniny patrona. Jest tak ogromna, że nie mogłam jej objąć obiektywem mojego aparaciku:) Pięknie odnowiona, wyglądająca jak nowa, nie ma takiego klimatu jak drewniane cerkwie.




Lenistwo nad jeziorem zakończyło moją wycieczkę:)