Niektórzy przyjechali dzień wcześniej i nocowali koło ... cmentarza:)) Nie było to konieczne, ponieważ na terenie jest bardzo duży dom pielgrzyma (niżej na zdjęciu). Ale widać taki mieli kaprys, żeby w październiku przy 5 stopniach w nocy biwakować w sąsiedztwie nagrobków:)
Pierwsze motocykle przyjechały około 9.00 i jechały... jechały.... do około 12.00. Przez trzy godziny tysiące motocykli pojawiły się na placu, na sąsiadujących uliczkach, na łące za cmentarzem, pod domem pielgrzyma, w alejkach do wieży widokowej.
Podjazd był tak stromy, że bez rozpędu trudno było wjechać, a rozpędzić się w tym tłumie nie było możliwości. Ale od czego nogi?:)
Tłumek przy wjeździe do miejscowości nie znikał prawie przez trzy godziny.
Tradycyjnie, motórzyści oddawali honorowo krew.
Yeti ??? :) Nie, to tylko żołnierze "reklamujący" swoją jednostkę wojskową:) Przynajmniej było im ciepło, bo pogada zaczęła się nieco psuć:)
=