środa, 3 września 2025

Krzeczowice, Pruchnik, Lutcza i Czarnorzeki... czyli Podkarpacie

Doszły mnie słuchy, że w zeszłym roku przebudowano wieżę widokową w Pruchniku. Już poprzednia była bardzo atrakcyjna, byłam ciekawa, co na tej przebudowie zyskała, więc 23 sierpnia ruszyłam w drogę. Na trasie całkiem przypadkiem trafiłam do wsi Krzeczowice niedaleko Przeworska i tu wypatrzyłam piękny drewniany kościółek. 

Jest to kościół p.w. Świętego Andrzeja Boboli z 1770 roku.  W 1920 roku, gdy właścicielami majątku Krzeczowice została rodzina Fedorowiczów, kościół został przejęty przez cerkiew greckokatolicką p.w. Świętego Mikołaja. Spowodowane było to poglądami i wyznaniem właściciela oraz rodzin przez niego sprowadzonych do majątku. Oddany został ponownie kościołowi rzymskokatolickiemu po reformie, w 1945 r. Od 1988 roku, kiedy wybudowano nowy kościół parafialny, obiekt przestał pełnić funkcje kultowe i obecnie służy jako dom pogrzebowy

Kościół znajduje się na Szlaku Architektury Drewnianej województwa podkarpackiego.

Interesujący Jezus Frasobliwy, ciekawy także z powodu dużych rozmiarów. Siedzi sobie na tyłach kościoła - świątynia stoi tyłem do obecnej drogi.



Późnobarokowe ołtarze, główny i 2 ołtarze boczne ,pochodzą z 2 poł. XVIII w. Reszta wyposażenia została przeniesiona do współczesnego kościoła.




Nie udało mi się znaleźć nic o fundatorze Joachimie Kowalskim. Bracław to miasteczko na Ukrainie, za życia Kowalskiego Krzeczowice leżały w województwie bracławskim, gdzie szlachta liczyła zaledwie 1% ludności. Ten Kowalski, szlachcic, zajmował stanowisko podczaszego bracławskiego. Podczaszy był urzędnikiem odpowiedzialnym za obsługę króla. Do jego obowiązków należało przede wszystkim podawanie wina na królewski stół. Ponieważ królowie obawiali się spisków mających na celu ich otrucie, podczaszy musiał uważnie strzec pucharu i czasami nawet spróbować napój przed podaniem, aby upewnić się, że jest bezpieczny. Ze względu na obowiązki związane z tym stanowiskiem, podczaszy musiał być godny zaufania i lojalny, funkcja ta należała do ważnych i odpowiedzialnych:) 


Z boku kościoła dwa nagrobki, ale tak porośnięte mchem, że nie udało się odczytać nawet jednego słowa.

Po opuszczeniu Krzeczowa udałam się prosto do Pruchnika do wieży widokowej, która powstała w ramach programu Polski Ład i kosztowała 2 miliony złotych! Ma 30 metrów wysokości i umożliwia podziwianie okolicy. Poprzednia drewniana miała 18 m. Nowa metalowa wieża ma dwa tarasy widokowe, jeden jest pośrodku wieży, drugi na wysokości 24 metrów i jest w części przeszkolony. Na samą górę prowadzi 148 schodów.  Wieża jest monitorowana, w sąsiedztwie są atrakcyjne ścieżki rowerowe, jest tu też wypożyczalnia rowerów z napędem elektrycznym. U stóp wieży są drewniane leżaki i teren do rekreacji.

Z wieży rozciąga się piękny widok na Pogórze Dynowskie, Rzeszowskie i Dolinę Sanu. 











Wieża stoi na wzgórzu Iwa na wys. 406 m npm. U podnóża jest jeszcze ciekawy szlak "Ścieżka edukacyjno-przyrodnicza Wąwóz Lelos", ale tam już byłam kilka lat temu, więc tym razem ruszam dalej, do Lutczy, ponieważ stwierdziłam, że skoro pojechałam już tak daleko od domu to trzeba zobaczyć jak najwięcej:) W końcu Lutcza leży na trasie do drogi Via Carpatia, więc prawie po drodze:)

Lutcza to duża wieś, istniała już w 1390 roku czyli za panowania Władysława Jagiełły. Najważniejszym zabytkiem w Lutczy jest późnogotycki kościół Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny z 1464 roku. 

Kościół był niestety zamknięty, więc obejrzałam tylko z zewnątrz. 

W 1670 r. kościół został częściowo strawiony przez pożar, spłonął wtedy dach i wieża. Odbudowano go i odnowiono dopiero w 1722, z tego czasu pochodzą: dach z wieżyczką na sygnaturkę, strop z fasetą i zaskrzynieniami, okna nawy. 


Około połowy XIX w. wybudowano murowaną dzwonnicę,  parawanową, z trzema arkadami.

Około 1970 roku kościół został porzucony przez wyznawców. Po 40 latach został wyremontowany ze środków Podkarpackiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków i ponownie udostępniony wiernym. Kościół leży na Szlaku Architektury Drewnianej województwa podkarpackiego.

  

Niewiele czasu zajęło mi obejrzenie kościoła, więc postanowiłam na tym nie kończyć:) Do Czarnorzek tylko 15 km,  zdążę przed wieczorem:)  Co prawda Zamek Kamieniec i Prządki już widziałam, ale formacje skalne są tak rozległe, że pewnie znajdę ścieżkę w inny obszar. I tak się stało - ruszyłam  na skałki wspinaczkowe Sokoli Grzbiet.












 

Wysokości budzą respekt. Rezerwat obejmuje grupę ostańców skalnych zbudowanych z gruboziarnistego piaskowca ciężkowickiego, który pod wpływem erozji przybrał oryginalne kształty.

W okolicy parkingu, z którego idzie się na skałki znajduje się dawna parafialna murowana cerkiew greckokatolicka pw. św. Dymitra z lat 1918-1921, obecnie służąca jako filialny kościół katolicki parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w pobliskiej Węglówce




I na tym zakończyłam moją spontaniczną eskapadę na ten dzień, aby przed nocą wrócić do domu:)