Poszłam pieszo z Korczmina do Bełza :) 13 km w jedną stronę. Jakim cudem ? Ano takim, że 18 i 19 maja pogranicznicy tylko na te dwa dni otworzyli tymczasowe przejście graniczne, wyłącznie dla turystów, i wyłącznie dla tych, którzy wcześniej się zgłoszą i zapiszą. Zgłosiłam się. Co prawda niektórzy mówili: Na Ukrainę ??? Przecież tam wojna. Odpowiadałam, że wojna jest dalej o około 1000 - 1200 km czyli tak jakby - patrząc w drugą zachodnią stronę - w Holandii lub Belgii, ale pośrednio ta wojna jednak mnie dopadła, ale o tym później.
Przejście zorganizowano w okolicach kaplicy Matki Bożej Korczmińskiej (po stronie ukraińskiej)
Miejsce otaczają ogromne stare lipy i dęby.
Jest taka legenda, że na łąkach między wsiami Staje (teraz ukraińska Staiwka) i Korczmin, pastuszkowi objawiła się Matka Boska. Inne wersje mówią, że "piękna Pani" poprosiła chłopca o wstążkę z kapelusza, inni opowiadają o towarzyszącej wydarzeniu wielkiej łunie, jeszcze inni o tym, że Matka Boska zapowiedziała wtedy ciężkie czasy - wysiedlenia i bratobójcze walki. W publikacji ukraińskojęzycznej spotkałam się także z tym, że wieziono tędy obraz Matki Bożej i po popasie woły ciągnące wóz z obrazem nijak nie mogły ruszyć z miejsca. Uznano zatem, że wybrała sobie ona miejsce na pobyt i postawiono kapliczkę. Miejsce objawienia otoczono kultem, odbywały się tam odpusty, chodzono na msze. Wszystko to skończyło się wraz z wybuchem II wojny światowej. Przepowiednia spełniła się. Polacy uciekli ze strachu przed Ukraińcami, a Ukraińcy zostali wysiedleni w ramach Akcji "Wisła".
Kapliczkę współcześnie ufundował i odbudował miejscowy artysta.
Stąd polnymi drogami, przez tory, dawno już nie używane, poszłam do wsi Staje ( po ukraińsku Staiwka). Tu minęłam się z policyjnym radiowozem, ale nie zatrzymywali się. I dobrze, bo jeszcze w pamięci miałam twarde miny i groźne twarze pograniczników ukraińskich uzbrojonych po zęby z bronią na wierzchu. Strach się bać. Nasi byli mili, uśmiechnięci i rozmowni. I bez widocznej broni, za to elektronika po naszej stronie co krok... No, ale wiadomo, tamci są w stanie wojny.
Wieś zaczyna się od tego krzyża. Zwykła wieś ze starymi domami. Spotkałam starszego pana, który mnie zaczepił i zdziwił się, że idę pieszo do Bełza. Miejscowy, ale mówił po polsku, bo "ogląda polską telewizję" (z grzeczności nie zapytałam, jakie kanały:) i ma znajomych po polskiej stronie.
Ze wsi do Bełza kursuje taka oto marszrutka, ale zaparłam się iść piechotą:)
Przed kolejnym odcinkiem trasy odwiedziłam w Staiwce kladowiszcze czyli cmentarz. Są tu nagrobki stare i nowe, istny przegląd mody cmentarnej.
Ze Staiwki ruszam do Bełza, trochę rozczarowana, bo droga jest bardzo nudna. Pan, o którym mowa wyżej, powiedział, że trasa została zbudowana za unijne pieniądze we wsparciu Polski.
Bełzki rynek
Niżej: jeden z najciekawszych nagrobków: kancelisty Walentyna Pieszkiewicza z płaskorzeźbą dziewczyny z dwojgiem dzieci pod krzyżem.
W eklektycznej kaplicy cmentarnej epitafia ks. Władysława Honorskiego, doktora teologii (zm. 1914), i ks. Marcelego Chmury, szambelana papieskiego, dziekana bełskiego.
Nie ma dokładnych danych na temat czasu budowy kościoła, prawdopodobnie pochodzi z XV wieku. W latach 1762-1766 przebudowano świątynię i dobudowano dzwonnicę. Po likwidacji przez rząd austriacki cmentarzy przy kościołach miejskich, wokół kościoła utworzono cmentarz miejski a budynek zaczęto wykorzystywać jako kaplicę pogrzebową.
Podczas renowacji w 1977 r. (do tego czasu kościół przez kilkadziesiąt lat stał opuszczony i niszczał) przekształcono go w budowlę o charakterze kaplicy. Od 1977 roku budynek stał się muzeum, a w 1991 roku został przekazany gminie greckokatolickiej jako cerkiew.
Dawne polskie nagrobki są najbardziej zdewastowane, upływ czasu i brak opieki rodzin zrobił swoje.
I tu dopadła mnie wojna. Ofiary Putina, prawie dzieci.
Co do flagi żółto-niebieskiej - nie ma wątpliwości. Natomiast czerwono-czarna nie każdemu się kojarzy.
Historia użycia kolorystyki czerwono-czarnej na Ukrainie jest długa i zaczyna się od dekoracyjnego wykorzystywania tych dwóch kolorów na ubraniach, pisankach oraz w ludowych piosenkach. Jako element symboliki wojskowej czerwień i czerń była wykorzystywana przez Kozaków oraz między innymi przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów-Banderowców. Dla ukraińskich żołnierzy czerwono-czarna flaga to dziś flaga bojowa, którą zakładają młodzi ludzie gotowi umrzeć w walce przeciw Rosjanom. Oznacza walkę, aż do śmierci o niepodległość Ukrainy.
Wracam...
Zdążyłam na granicę:) Z łazikowaniem po miasteczku i zbaczaniem z drogi - 30 km pieszo. Następnym razem wybiorę się na 100 km - rowerem, podobno jesienią będzie kolejna okazja:)