Był sierpień, więc co ? Tradycyjnie na Mazury:) Nad Jezioro Nidzkie,oczywiście:)
Pogoda sprzyjała żegludze, więc była nadzieja, że ja majtek dam radę przy kapitanie na tej wielkiej krowie czyli na Matelocie:)
Przeważnie było nieźle... nauczyłam się sterować, ...eeee. za jakieś linki ciągnąć, podnosić i opuszczać żagiel... :))
Było extra:) I nawet się nie utopiłam:)
Ulubiona marina "Pod Dębem"
Kabina na jachcie pełna wygód.