wtorek, 15 lipca 2025

Beskid Niski - szlakiem obok Rymanowa Zdroju

Weekend w Rymanowie Zdroju miał charakter towarzyski, ale udało się wygospodarować dzień na ulubioną łazęgę po górkach. Rymanów Zdrój był hałaśliwy, pełen ludzi, miejscowych i turystów, odbywały się tu jakieś koncerty dla kuracjuszy, jarmark, imprezy dla dzieci. Dla mnie to nudy:) Może kiedyś poświęcę mu więcej czasu...








Wzdłuż rzeczki Tabor ruszyłam zielonym szlakiem w górki Beskidu Niskiego.





















  
Po przejściu około 5 km ze wspaniałymi widokami, jestem na Przymiarkach o wysokości 628 m n.p.m. Wspaniałe miejsce!

 
Tam dalej, za Cergową, są Tatry.


Jest bardzo ciepło, a jednocześnie wieje, że głowę urywa:) 
Na cztery strony świata piękne widoki na Pogórze Strzyżowskie, Pogórze Dynowskie, Doły Jasielsko-Sanockie, Bieszczady, pasma Beskidu Niskiego - Pasmo graniczne, Gniazdo Jawornika, Wzgórza Rymanowskie, Beskid Dukielski. 














Dalej, zielonym szlakiem idę przez tereny dawnej wsi wołoskiej o nazwie Wólka. Tradycja ludowa wiązała nazwę Wólka z „wolnymi ludźmi”. W XVI wieku osiadła tu drobna szlachta, o czym miały świadczyć nazwiska gospodarzy z końcówką -ski, -cki, np. Suchorski, Odrzechowski, Rudawski, Potocki, Krasowski, Uchoński. W latach 1873-1874 prawie połowa mieszkańców Wólki zmarła w wyniku epidemii cholery. Pogrzebano ich w pobliskim lesie, cmentarz nie zachował się. Pod koniec XIX wieku właścicielką wsi była hr. Anna Potocka. Wtedy ludność deklarowała pochodzenie rusińskie, po II wojnie w większości wyjechali poza wschodnią granicę Polski. W Wólce nie było nigdy ani cerkwi, ani cmentarza, a miejsca po domach zostały rozjechane przez spychacze w ramach rekultywacji gruntu w latach siedemdziesiątych XX w.


 
Stąd kieruję się ku wsi Klimkówka zadbanym szlakiem z drobną infrastrukturą turystyczną. 





 
Klimkówka to stara, a obecnie duża wieś łańcuchowa  rozciągająca się w dolinie wzdłuż potoku Flora pomiędzy Rymanowem a Iwoniczem. Najstarsze zachowane dokumenty mówią, że wieś powstała w XIV w. na prawie niemieckim. Miejscowość wielokrotnie niszczona była przez pożary, najazdy wojsk obcych, niszczyli ją też kilkakrotnie zbójnicy karpaccy, zwani beskidnikami. Od XVIII w. wieś była własnością rodziny Ostaszewskich, którzy mieli tu dwór i majątek ziemski aż  do 1944 roku. U schyłku XIX wieku powstały tu kopalnie ropy naftowej.  Ślady po tym widoczne są w okolicy, np. w postaci szlaku naftowego.



 
We wsi nieliczne stare domy, kilka kapliczek, a poza tym Klimkówka to niewyróżniająca się specjalnie współczesna wieś.



Mając świadomość ograniczonego czasu, postanawiam tylko obejrzeć drewniany kościółek z 1868 roku pod wezwaniem Świętego Krzyża. Wewnątrz w ołtarzu znajduje się XIV-wieczny krucyfiks wyorany w tym miejscu przez miejscowego rolnika, być może ze starszej świątyni. Krucyfiks obejrzałam, ale nie zrobiłam zdjęć wnętrza, ponieważ w środku była liczna gromadka modlących się kuracjuszy. Kościółek stanowi cel licznych pielgrzymek okolicznej ludności oraz kuracjuszy i wczasowiczów z Iwonicza Zdroju i Rymanowa Zdroju. Na uznanie zasługuje fakt, że kościółek, mimo, że na odludziu, jest cały czas otwarty. 

Obok kościoła źródełko z wodą uznawaną za cudowną, ale jakoś nie jest specjalnie atrakcyjne i gdzieś w lesie miejsce po cmentarzu cholerycznym z lat 1845-50 ze współczesną tabliczką, więc sobie daruję.



 
Piękny kamienny Jan Nepomucen.




  
Oddalam się czerwonym szlakiem w drogę powrotną.






... na trasie zmiana szlaku i tak trafiam do Bałucianki.

Nie bez przyczyny mówi się, że Bałucianka leży na szlaku Krainy Łagodności. Cicho tu i spokojnie, jakoś tak leniwie...Wieś na początku XX wieku zamieszkiwała ludność łemkowska,  wysiedlona po II wojnie światowej na Ukrainą w okolice Truskawca i Drohobycza. Do wioski przybyli nowi osadnicy i obecnie mieszka tu około 35 rodzin.
Cerkiew greckokatolicka Zaśnięcia Przeświętej Bogurodzicy pochodzi z II połowy XVIII wieku. Do 2003 r. służyła jako kościół filialny parafii w Króliku Polskim. W latach 2009−2013 przeszła gruntowny remont. Niektóre ikony z Bałucianki znajdują się w zbiorach Muzeum w Łańcucie oraz Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku.
Obok świątyni stoi murowana dzwonnica z 1820 r. Jeden z dzwonów został zabrany przez Niemców w czasie II wojny światowej, drugi zabrali ze sobą wysiedleni mieszkańcy, a trzeci został skradziony. Na dzwonnicy zawieszono niewielki dzwonek.
Pęknięty dzwon "Andrzej' z datą 1929, który znajduje się na murku, nie pochodzi z tej cerkwi.

 


 
Na przycerkiewnym cmentarzu nieliczne stare nagrobki.
Zbliża się wieczór, ale liczę, że zdążę przed zmierzchem do Królika Polskiego, to tylko 4 km. 


 
Tu oglądam z zewnątrz  Kościół Narodzenia Najświętszej Marii Panny i św. Wacława , drewniany rzymskokatolicki kościół z 1754 z fundacji biskupa przemyskiego Wacława Hieronima Sierakowskiego.




Wokół placu kościelnego zachowały się pozostałości muru kamiennego i wałów obronnych z XVII w. Na wschód od kościoła znajduje się nagrobek i grota Matki Boskiej z Lourdes z XIX w


Odpoczynek nad potokiem i wracam do Rymanowa Zdroju.

 
Przeszłam łącznie 28 km, ze sporym przewyższeniem - to nie to, co chodzenie po płaskim. Do domu wyjechałam już po ciemku, za Rymanowem zaczęły się gromadzić ciemne chmury, w okolicach Rzeszowa jechałam w takim deszczu, jakiego w życiu nie widziałam. Momentami niebo było jasne od błyskawic, a ziemia się trzęsła od grzmotów. Wycieraczki nie nadążały zbierać wody, nic nie było widać. Miałam to szczęście, że przede mną jechała ciężarówka oświetlona jak bożonarodzeniowa choinka, trzymałam się za nią, bo inaczej nie wiem, jak bym dojechała do domu:) Zatrzymać się nie było jak, bo to trasa szybkiego ruchu.

w okolice Rymanowa Zdroju jeszcze na pewno wrócę, tym razem na dłużej, bo to piękne okolice, piękne krajobrazowo i kulturowo.