Wąwóz Imbros jest drugim co do wielkości wąwozem na Krecie. Szlak prowadzący po jego dnie liczy około 8 km w jedną stronę. Do wsi Imbros przyjechałam autobusem zaopatrzona w dużą ilość wody i wygodne buty do trekingu, choć wg moich kryteriów szlak nie jest wcale trudny, ale bardzo kamienisty. Jest węższy i bardziej stromy niż najpopularniejsza Samaria.
Według legendy nazwa wąwozu pochodzi od dwóch braci, którzy po wygnaniu w wyspy Imbros przypłynęli na Kretę i założyli obecną wieś Imbros. Przed budową drogi do Chora Sfakia wąwóz Imbros był głównym szlakiem komunikacyjnym z północnego na południowe wybrzeże Krety łącząc wsie leżące w Górach Białych z tymi leżącymi nad Morzem Libijskim.
W przeszłości wąwóz był traktowany jako droga ewakuacyjna podczas najazdów obcych armii. W trakcie II wojny światowej po przegranej bitwie o Kretę w dniach 28-31 maja 1941 roku kilka tysięcy brytyjskich żołnierzy próbowało uciec nim, by z południowego wybrzeża dostać się do Egiptu (niestety wielu z nich zostało zabitych w wąwozie przez Niemców).
Przejście dnem wąwozu właściwie mogę nazwać dłuższym spacerem:) Było czasami stromo - 300 metrowe skały nad głową robią wrażenie, czasami wąsko na 1,5 metra, bardzo gorąco, ale przyjemnie.