Blechnarka to malowniczo położona osada u źródeł rzeki Ropy, tuż przy granicy polsko-słowackiej. Wieś została założona na surowym korzeniu w 1528 przez polskich rycerzy Gładyszów z Szymbarku, tych od kasztelu. Obecnie znajduje się tu kilkanaście domów, ale przed II wojną światową była to duża łemkowska wieś. Wyruszam pieszo z Wysowej żółtym szlakiem, gdy jeszcze poranek jest dość rześki.
W okolicy są dwa cmentarze wojenne z I Wojny Światowej. Moim celem jest ten dalszy, nr 49 leżący w lesie na granicy ze Słowacją.
Poniższy drogowskaz wskazuje miejsca, dokąd po II wojnie trafiła tutejsza ludność.
Studnia "cygańska" wykonana przez Cyganów w 1900 roku na zamówienie kancelisty wiejskiego Teodora Hałaty. Drewnianą obudowę zaprojektował i wykonał współcześnie pan Ignacy Bachta.
Hyża łemkowska, czyli dom o wielu funkcjach - pod jednym dachem znajdowało się mieszkanie, obora i stodoła. Obecnie przerobione na domy mieszkalne lub letniskowe, jest ich kilka w Blechnarce.
Kolejna studnia pana Ignacego Bachty.
Kaplica św. Mikołaja. Przypuszcza się, że w tym miejscu stała kiedyś pierwsza cerkiew w Blechnarce, zniszczona w 1770 roku przez Konfederatów Barskich. W lipcu 1770 Rosjanie rozbili w Blechnarce obóz konfederatów, broniących się pod dowództwem Kazimierza Pułaskiego.
Nowa murowana cerkiew pw. Kosmy i Damiana pochodzi z 1801 roku, dawniej świątynia greckokatolicka, od 1958 prawosławna. O tym, że jest łemkowska świadczą półksiężyce na kopułach. Wykonana jest z kamienia rzecznego. Nie zajrzałam do środka, ale podobno jest trochę zabałaganiona. Ma być malowana na biało. Poddasze cerkwi jest schronieniem dla kolonii podkowca małego - bardzo rzadkiego gatunku nietoperza.
Cmentarz nr 49 z I Wojny Światowej położony w lesie na zboczu góry Rubaniska. Jeden z ponad 400 zachodniogalicyjskich cmentarzy wojennych zbudowanych przez Oddział Grobów Wojennych C. i K. Komendantury Wojskowej w Krakowie. Wystrój cmentarza zaprojektował słowacki architekt Duszan Jurkowicz.
Pomnik centralny na osi tylnego ogrodzenia, w formie wysokiej kamiennej piramidy zwieńczonej krzyżem i tablicą inskrypcyjną z wykutym wierszem Hansa Haptmanna, współtwórcy całego zespołu zachodniogalicyjskich cmentarzy wojennych: "Zajęci pokojową pracą/ Trwaliśmy w zażyłości/ Z ukochaną ziemią./ Z własnego, cichego świata/ Wyrwało nas wycie wojny/ Wiodąc przez nędzę, zgryzoty/ I upojenie zwycięstwem/ W ramiona śmierci", został zniszczony w czasie II wojny światowej. Pozostał tylko kopiec z kamiennym krzyżem. Treść wiersza umieszczona jest przy wejściu na drewnianej tablicy (jak wyżej).
Na cmentarzu pochowano w 20 mogiłach zbiorowych i 15 grobach pojedynczych 299 żołnierzy: 103 austro-węgierskich i 196 rosyjskich, poległych w okresie od grudnia 1914 do kwietnia 1915 roku.
Wracam do Wysowej poza szlakiem, leśną drogą prowadzącą zboczem góry Wysota podziwiając piękne jesienne kolory lasu.
W planie mam obejrzenie jeszcze jednej nekropolii - Cmentarza wojennego nr 51 na górze Rotunda. To 12 kilometrów z Wysowej, więc jadę autem, choć jest tam problem z zaparkowaniem. U szczytu góry położona jest Baza Studencka, ale teraz nieczynna, jeżdżą tam ciężarówki z drewnem i komunikat na zwykłej kartce ostrzega przed parkowaniem:) W pewnym oddaleniu przy wyboistej drodze znajduję jednak na tyle szerokie pobocze, aby postawić auto i pieszo idę zdobywać Rotundę, wzgórze dość strome o wysokości 771 m.
Na ostatnich metrach przed szczytem zaparło mi dech, bynajmniej nie ze zmęczenia. Oszołomił mnie widok cmentarza założonego na planie koła, otoczonego kamiennym murem szańcowym.
Założenie cmentarza zaprojektował Dušan Jurkovič. Pierwotnie cmentarz, położony na szczycie nie zalesionej góry, był widoczny z daleka. Obecnie, tak jak okoliczne wzgórza, szczyt Rotundy porośnięty jest lasem. Pochowano tu 42 żołnierzy austro-węgierskich oraz 12 rosyjskich poległych w lutym i marcu 1915 roku. Na cmentarzu znajduje się 5 wysokich drewnianych wież - krzyży utrzymanych w stylistyce łemkowskiej - centralna o wysokości 16 metrów i 4 poboczne, 12 – metrowe. Robią wrażenie!
Przy okazji: Jurkovič zgłosił się do armii austro-węgierskiej jako jednoroczny ochotnik. W latach 1916–1918 na terenie Beskidu Niskiego został pracownikiem Oddziału Grobów Wojennych C. i K. Komendantury Wojskowej w Krakowie przy dowództwie okręgu wojskowego „Galicja Zachodnia” w Krakowie. Mianowano go kierownikiem, projektantem i nadzorcą budowy cmentarzy wojennych. Stał się najpopularniejszą i niekonwencjonalną postacią w środowisku artystycznym skupionym w Oddziale Grobownictwa Wojennego. Zachwyt i podziw budziły, powszechnie uznane za najbardziej udane kompozycyjnie i krajoznawczo, jego rozwiązania projektowe cmentarzy wojennych w całej Galicji Zachodniej. Jurkovič osobiście zaprojektował ok. 35 cmentarzy wojennych.
Wracam przez Smerekowiec. Tu zauważam także mały cmentarzyk. Jest część wojenna - cmentarz nr 56 z I wojny światowej, także zaprojektowany przez Dušana Jurkoviča - i świecka. Otoczony jest kamiennym murem, ma kształt owalu wychodzącego na niewielką dolinkę. Po remoncie dokonanym w 2004 roku krzyże na grobach mają kształt podobny do oryginalnych. Na większości z nich znajdują się emaliowane tabliczki z nazwiskami pochowanych i ich przynależności do jednostek.
Na cmentarzu w 2 grobach zbiorowych oraz 14 pojedynczych jest pochowanych 22 żołnierzy austriackich i 1 Rosjanin, poległych w okresie styczeń-kwiecień 1915 roku.
Za murkiem nagrobki łemkowskie.
W Smerekowcu znajdowała się cerkiew pw. św. Michała Archanioła z 1818. Obecnie od 1974 roku jest przemianowana na kościół katolicki.
A w ogóle Beskid Niski to powinien nazywać się Krowia Kraina:)