W XI wieku na melsztyńskim wzgórzu istniała drewniana stróżówka. Budowę zamku rozpoczął w 1347 roku Spycymir Leliwita, który pełnił funkcję kasztelana krakowskiego. Obiekt był ośrodkiem ruchu husyckiego w Polsce. Po 1500 roku kasztelan wiślicki Mikołaj Jordan odkupił zamek i rozbudował. W następnych latach warownia zmieniała właścicieli. Uległa zniszczeniu podczas konfederacji barskiej na skutek ataków wojsk rosyjskich. Od tego czasu popadał w ruinę. Formalnym właścicielem zamku są Lasy Państwowe, jednak w 2008 roku z inicjatywy gminy Zakliczyn zamek został przekazany gminie w użytkowanie, co umożliwiło rozpoczęcie zabezpieczenia ruin. W 2018 roku rozpoczęto prace związane z jego odbudową. Teraz jest to tzw. ruina utrwalona, w planie jest jeszcze wykonanie historycznej ekspozycji we wnętrzu. Ze wzgórza rozciągają się piękne widoki na okolicę.
Według legendy lochy zamku miały się ciągnąć pod Dunajcem aż do odległego o 3 kilometry klasztoru w Zakliczynie. W lochach tych znajdowały się ponoć „stajnie podziemne”, służące jako kryjówki przed nieprzyjacielem i ukryto w nich ogromne skarby. Inna legenda głosi, że na drodze prowadzącej do zamku czasem pojawia się widmowa postać rycerza w zbroi, jadącego wolno z rozwianym proporcem i daje się słyszeć przybliżający się tętent kopyt oddziału jeźdźców - jest to duch Spytka III z Melsztyna, poległego w 1439 roku w bitwie pod Grotnikam. Niestety, nie widziałam i nie słyszałam:)