Od czasu, kiedy mam psa, omijam Wysokie Bieszczady. Okazuje się jednak, że Bieszczady Niskie to ogromny teren i w wielu miejscach jeszcze nie byłam, a jak nawet byłam, to co szkodzi :) Przy okazji chętnie penetruję tereny Góry Słonnych i Sanocko-Turczańskich. Tak było i tym razem. Kolejne miejsca wskazują trasę jaką przebyłam w trzy sierpniowe dni.
Nasiczne
Berehy Górne
Tarnawa Niżna - tu czas jest o godzinę późniejszy niż w Polsce, bo to już inna strefa czasowa. Nie działają telefony komórkowe i internet. Żeby zadzwonić, trzeba jechać do Mucznego:) To tu odbywają się w pogodne dni wspaniałe pokazy Parku Gwiezdnego Nieba na polu między Tarnawą Niżną i Wyżną, rezerwacja tutaj: https://www.gwiezdnebieszczady.pl/
Piękny, ale opuszczony i niszczejący dom
Czar PRL-u czyli kultowa Baza Nad Roztokami (tu nocowałam i jadłam:)
Tarnawa Wyżna - rezerwat Torfowisko Tarnawa. Ciekawe miejsce, ale ci, którzy widzieli torfowiska w Poleskim PN, mogą sobie tę atrakcję odpuścić.
Dla fanów 'Watahy"- chata Rebrowa i filary dawnej kolejki, gdzie Rebrow z chłopcem chowali się przed ukraińskim pogranicznikiem:)
Muczne - dawniej była tu mała osada leśna, ale po II wojnie nie było tu już nawet śladu domostw. W ramach zasiedlania Bieszczadów oraz eksploatacji drewna z tych terenów, w Mucznem na początku lat siedemdziesiątych powstała nowa osada pracowników leśnych. Natomiast w 1975 roku tereny Górnego Sanu przejął Urząd Rady Ministrów organizując tam ośrodek łowiecki z hotelem i drewnianymi willami.
Dawny świadek tego, ze kiedyś mieszkali tu ludzie.
W drodze na szczyt Jeleniowate, gęsta mgła nie była przeszkodą, a nawet wręcz przeciwnie - nadała wycieczce szczególnego nastroju:)
Wieża widokowa na Jeleniowatem zginęła we mgle:)
Rumowisko po leśniczówce Branzberg. W roku 1944 UPA zamordowała tam 74 Polaków. W 2010 roku ustawiono obelisk z pamiątkową tablicą oraz krzyż.
W lasach w okolicach Mucznego można spotkać żubry.
Chmiel - niewielka wieś w dolinie Sanu, położona pomiędzy Dwernikiem, a Sękowcem, nad którą góruje masyw Otrytu od północy oraz Dwernik-Kamień od strony południowej. Wraz z wybuchem II wojny światowej i najazdem Armii Czerwonej na Polskę, Chmiel znalazł się już we wrześniu 1939 roku pod okupacją radziecką. Rosjanie oczyścili z zabudowy 200 metrowy pas ziemi wzdłuż Sanu - zostawiając tylko cerkiew. Nagły zwrot stosunków Hitler - Stalin rzucił wieś pod okupację niemiecką, która trwała od 1941 do 1944 roku. Jesienią 1944 roku, główna część wsi znajdująca się po lewej stronie Sanu przeszła ponownie pod okupację radziecką i została włączona do ZSRR. Chmiel wrócił do Polski w roku 1951 w ramach tzw. równania granic - bez mieszkańców.
Andrejkow do kolekcji:)
Obecna, drewniana cerkiew greckokatolicka pw. św. Mikołaja zbudowana została w roku 1906, konsekrowano ją rok później - 1907 - pod pierwotnym wezwaniem. Jest to cerkiew trójdzielna o konstrukcji zrębowej, dwie zakrystie. Obiekt jednokopułowy - kopuła nad nawą, natomiast nad przedsionkiem i prezbiterium niewielkie wieżyczki. W wyniku wysiedleń ludności w roku 1947, cerkiew została opuszczona. Służyła m.in. jako magazyn straży pożarnej w latach sześćdziesiątych. W 1969 roku, po długich staraniach obiekt został zagospodarowany na świątynię rzymskokatolicką, jako kościół filialny. Pełni tę funkcję do dziś wchodząc w skład parafii rzymskokatolickiej w Dwerniku. Z dawnego wyposażenia nie zachowało się nic.
Bardzo ciekawą pamiątką, która zachowała się przy cerkwi, jest płyta nagrobna z roku 1644. Naniesiono na nią inskrypcje w języku staro-cerkiewno-słowiańskim oraz herbem identyfikowanym najczęściej jako Sas. Udało się ustalić, iż jest to płyta niejakiej Fieronii z Dubrawskich Orlickiej, córki Eustachego Orlickiego, zmarłej 17 lipca 1644. Pochodziła ona z Dubrawy, jednak ostatnie lata życia spędziła w Chmielu. Tu - prawdopodobnie za zasługi finansowe na rzecz cerkwi - została pochowana przed głównym ołtarzem. W czasach późniejszych płytę przeniesiono na cmentarz. Płytę znaleziono końcem lat 60-tych XX w. na skarpie opadającej do potoku w pobliżu cerkwi. Przeniesiono ją ponownie w pobliże świątyni. Leżała wówczas przy północnej ścianie cerkwi. Lata sprawiły, że pod własnym ciężarem zapadła się w ziemię tak, że wystawała tylko jej wierzchnia część. Została wydobyta, oczyszczona i ułożona na kamieniach w 1988 roku.
Lutowiska
- przywitały mnie mgłą, którą wkrótce wysuszyło słońce. Byłam tu kilka razy, więc teraz chciałam jedynie zobaczyć kirkut, do którego nigdy wcześniej jakoś nie dotarłam.
Kirkut powstał w drugiej połowie XVIII wieku. Przetrwał II wojnę światową w dość dobrym stanie, dzięki czemu jest, obok leskiego, jednym z najlepiej zachowanych cmentarzy żydowskich w południowo-wschodniej Polsce, a najlepiej zachowanym na terenie Gór Sanocko-Turczańskich i całych Bieszczadów.
W drodze powrotnej załapałam się nawet na Tour de Pologne, i to nawet dwa razy, raz koło Ustrzyk Górnych, drugi raz w Koźminie.
Czas odczekiwania wynagrodził mi odnaleziony przypadkowo po drodze kolejny Andrejkow - tym razem w Paszowej.
Ostatni postój był w Pruchniku. Już tu byłam, więc pomijam miejskie obrazki, ale widok z wieży widokowej wart uwiecznienia w obliczu nadchodzącej burzy.
No to do widzenia Bieszczady, do następnego razu już wkrótce:)